Hej łowcy, ptysie i mopsy!
Z tej strony Fennyś!
Cała administracja przychodzi do was z wiadomością, której pewnie oczekiwaliście. Od dłuższego czasu na blogu mieliśmy problem z aktywnością i zdobywaniem nowych członków. Doszło do tego, że praktycznie już nie funkcjonujemy. Zastanawialiśmy się nad źródłami tego problemu i możliwościami naprawy go, lecz trójka z nas w tym roku będzie miała sporo na głowie z przygotowywaniami do matur (Raven całe wakacje robiła zadania z matematyki, co to będzie w roku szkolnym?) co sprawia, że jeszcze dodatkowe obowiązki związane z resuscytacją bloga, która może nie odnieść skutku to za dużo na nasze ramiona.
Boli nas to, że w końcu musiałyśmy podjąć taką decyzję. Bloga nie usuwamy, zawsze będzie można do niego wrócić, poczytać, czy pośmiać się z niebywałych niebywałości, które działy się na czacie. Nie jest to rozstanie - Discord nadal będzie istniał, więc jeśli będziecie chcieli pogadać, będzie można tam złapać np. mnie czy Lou. Wiele wątków zostało niedokończonych więc macie oczywiście możliwość dalszego pisania. Nie będziemy jednak przyjmować nowych członków i próbować rozwijać bloga fabularnie.
Dziękujemy wam za wasz wkład w powstanie Łowcy i Zwierzyny jak go znamy teraz. Cały ten czas z wami był przyjemnością i jesteśmy bardzo za niego wdzięczne.
Od siebie chcę dodać, że ŁcZ to był mój pierwszy blog role play więc dla mnie to było wyjątkowe doświadczenie? Bawiłam się świetnie i cieszę się, że miałam okazję was wszystkich poznać!
Nie jestem jednak jedyną, która ma coś do powiedzenia więc mikrofon przekazuję Raven. ;)
Dżem dobry państwu, z tej strony wasz skromny skryba - moderator 'Łowca Czy Zwierzyna?'! To moja ostatnia szansa na to, żeby wam z dumą coś ogłosić, dlatego postanowiłam, aby jednak to zrobić pomimo tego, że Fenny zabrała mi czy reszcie większość przemowy :') <<spaduwa Raven>> i tak właśnie, będąc przede wszystkim dumna niczym paw. Uczyniliśmy wspólnymi siłami kawał niezłej roboty, nawet jeśli na końcu to wszystko przez nas upadło... Razem. To ważne, aby to zapamiętać, umieścić gdzieś głęboko w nas jako myśl przewodnią. Uważam, iż każdy z nas na to zasługuje. Zapamiętajmy to jako coś na kształt osiągnięcia życiowego. Zostawiliśmy tutaj kawałki siebie, nie ważne ile kto czy jakie. Każdy z nas coś tu odcisnął swojego, a to wszystko było dla nas i dla Was - darem.
Ogłaszam, że na pewno jeszcze się gdzieś kiedyś spotkamy, nawet jeśli teraz ŁCZ zostanie zamknięte. Nie ważne w jaki sposób, gdzie i kiedy. Każdy koniec oznacza nowy początek.
Hej kochani, Lou z tej strony.
Przychodzi taki czas w życiu, kiedy trzeba się z czymś pożegnać. Czasami są to błahe sprawy, jak okres wypadania zębów mlecznych, a czasami coś dużo głębszego - jak właśnie ta chwila. Nigdy nie należałam do grupy przynajmniej przęcietnych pisarzy jakichkolwiek mów, zazwyczaj tylko przysłuchiwałam się innym, a ta notka przeszła już co najmniej sześć zmian. Więc wybaczcie mi, jeśli będzie nieskładna.
Po pierwsze i najważniejsze, dziękuję. Dziękuję za wszystkie wspólne chwile spędzone na blogowym czacie, skype, discordzie. Za opowiadania, które z wami dzieliłam i mnóstwo radości, jaką sprawiła mi wasza cudowna twórczość. Jesteście najlepsiejszymi ludźmi na świecie. Pamiętajcie o tym!
Po drugie, przepraszam. Przepraszam, że tak to się wszystko potoczyło. Po prostu. Nie mam żadnego usprawiedliwienia tej sytuacji.
Po trzecie, proszę. Nie zapomnijcie o nas. Mam nadzieję, że w przyszłości zatrzymacie się na moment i wspomnicie czas, który dzieliliście z nami na tym blogu, a wasze myśli będą kołować wokół czegoś w stylu 'wow, co to były za chwile'. Bo moje będą na pewno!
Wyrazy miłości,
Lou.
Dzień dobry. Z jakiegoś powodu to mi, Rien, zostało do powiedzenia ostatnie słowo. Nie wiem dokładnie, dlaczego akurat ja, bo pożegnań nie lubię i nie uważam, by były konieczne. Nie jestem osobą szczególnie wylewną, co prawdopodobnie widzieliście przez te lata spędzone na blogu, zwłaszcza ci, którzy znają mnie jeszcze sprzed Łowcy. Muszę jednak powiedzieć, że przywiązałam się do was wszystkich. Nie udzielałam się szczególnie na czacie czy discordzie, zwłaszcza ostatnio, ale blog zawsze był moim wypieszczonym dzieckiem, o które starałam się dbać najlepiej jak umiałam. Nie wiem, co wam powiedzieć, bo nie da się wyjaśnić w kilku słowach dlaczego Łowca umarł. Czas robi swoje, my też dorośliśmy i trzeba pójść dalej. Każde z nas musi wybrać swoją drogę, ale mam nadzieję, że kiedyś będziecie wspominać ŁcZ z uśmiechem na twarzy. Ja będę z pewnością. Spotkałam tu wspaniałych ludzi, ważnych dla mnie do dzisiaj. Kiedyś z ich pomocą prawdopodobnie zbuduję kolejnego bloga, może po raz kolejny spróbujemy postawić na nogi ŁcZ, tak jak z Lou zrobiłyśmy to dwa lata temu. Ale czas na to jeszcze nie nadszedł. Na razie musimy odpocząć, dać sobie chwilę. Nie pożegnam się z wami ostatecznie, bo jestem pewna, że jeszcze kiedyś się spotkamy, więc wraz z resztą administracji mówię wam tylko serdecznie do zobaczenia. Niech Moc i Wena będą z wami!
Jeszcze raz dziękujemy.
Wasza, tylko wasza mopsia administracja
Wasza, tylko wasza mopsia administracja