- Wstawaj!- poczułem zimną ciecz spływającą po mojej sierści. Poderwałem się z ziemi, szczerząc zęby. Ruszyłem na prześladowcę. Dziewczyna machnęła batem i uderzyła nim w mój bok. Potrząsnąłem głową i zmieniłem się w człowieka.
- Ałć... znowu zaczynasz?- jęknąłem, patrząc w oczy siostry.
- Chciałeś mnie zaatakować.- warknęła.
- Bo mnie brutalnie obudziłaś.- odparłem i przecisnąłem się przez drzwi.
Alice zaśmiała się i ruszyła za mną po schodach.
- Gwen uciekła wczoraj po twoim odejściu. Przestraszyła się.- mruknęła.
- Przesadzasz, może miała coś do załatwienia.- oznajmiłem.
- Tsa...- syknęła przez zęby.
- A ty ją puściłaś, nie próbowałaś jej przekonać.- odblokowałem telefon.
- Mniejsza o to. Idę z Clary do kina.- siostra zaczęła wchodzić po schodach.
Westchnąłem i zadzwoniłem do Gwen. Oczywiście, dziewczyna nie odebrała. Nie należałem do osób, które nachalnie dobijają się do ludzi dlatego zadzwoniłem tylko raz, widocznie Gwendoline nie chciała ze mną rozmawiać.
Dzwoniłem do niej przez tydzień, dzień w dzień. I powoli zaczynałem się martwić. Z tego powodu odszukałem miejsce pracy dziewczyny i wybrałem się tam po godzinach jej pracy. Gwen podeszła do jakiejś brunetki. Swoją drogą, bardzo atrakcyjnej brunetki. Wyłoniłem się zza rogu i ruszyłem w stronę dziewczyn. Rudowłosa odwróciła się i podążyła w moją stronę.
- Przepraszam, wiem, to wszystko było za szybko.- zacząłem.
- Naprawdę? Nie spodziewałam się, że to odszyfrujesz.- odburknęła.
- Jesteś na mnie zła, rozumiem. Ale cholera, zależy mi na tobie... jak jeszcze na nikim. Gdyby nie ty, nigdy nie stanąłbym do walki z Alfą, nawet nigdy bym mu się nie sprzeciwił. Zależało mi na tym żebyś wiedziała że zawsze Cię obronię, że jestem silny i potrafiłbym zabić wszystko co mogłoby Ci zagrozić.- dokończyłem.
Dziewczyna otworzyła usta aby coś powiedzieć i od razu je zamknęła.
- Wiem, że potrzebujesz czasu. Musisz przystosować się do nowej sytuacji.- oznajmiłem.
- Masz rację, potrzebuję czasu.- mruknęła.
- Gwen.... możesz mi nie ufać. Jeśli nie chcesz mnie więcej widzieć, po prostu się odwróć i odejdź. Dam Ci spokój, obiecuję. Możesz mnie opuścić ale bądź pewna że skoczę z mostu pod pociąg. Daję ci szansę lecz musisz odejść teraz.- odparłem.
- Alec...- zaczęła.
- Dobrze, rozumiem. Jak coś to dzwoń, najlepiej szybko, zanim rzucę się na klan wampirów... albo na siedzibę łowców.- przerwałem.
Dziewczyna spojrzała na mnie, pokręciła głową i mruknęła coś brzmiącego jak ,,Potrzbuję czsu". Uśmiechnąłem się. Gwen opuściła głowę, odwróciła się i podeszła do przyjaciółki. Brunetka rzuciła mi oskarżycielskie spojrzenie i pociągnęła Gwendoline za sobą. Westchnąłem cicho, szczerze mówiąc byłem przygotowany na taką reakcję. Skręciłem w boczną uliczkę i ruszyłem w stronę domu, zastanawiając się nad moim dalszym losem.
Gwen? Beznadziejne i krótkie... ale cóż xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz