Gdy nieznajomy chłopak odszedł, westchnęłam. Zebrałam swoje rzeczy z ławki, wraz z Daisy i ruszyłam. W zasadzie to nie miałam pojęcia, gdzie powinnam się udać. Szłam tam, gdzie nogi mnie poniosły. Po jakimś czasie znalazłam się na polanie w lesie. No tak...
-Niedługo pełnia- szepnęłam, wciągając leśne powietrze. Wtedy zobaczyłam jakiś kamień, postanowiłam na nim usiąść, co zrobiłam. Oparłam ręce za sobą i westchnęłam. Wtedy poczułam, jak coś zaczęło po mnie łazić. Spojrzałam na prawą nogę i zauważyłam Daisy, która chyba chciała ze mną porozmawiać. -Coś nie tak?- zapytałam myszkę. Ona tylko pokiwała głową, po czym weszła na moją dłoń, którą do niej wystawiłam.
-Pełnia- pisnęła. Westchnęłam. No tak, zawsze się martwi, gdy mówię o pełni. -Wilk?- usłyszałam. Zaczęłam głaskać myszkę po główce.
-Będzie dosyć silna. Możliwe, że się zmienię- odpowiedziałam na jej nieme pytanie. -Chociaż wolałabym nie...- wyznałam. Wtedy usłyszałam wycie wilka. Dochodziło z niedaleka. To nie był żaden wilkołak... Czyżby wilk? Nagle zauważyłam, jak na polane wbiegł śnieżnobiały wilk. Spojrzałam w jego stronę, a on obnażył kły. Widziałam agresję w jego oczach, jednak mnie nie zaatakował. To zapewne przez zapach... Chyba nie chciał mieć do czynienia z rodziną wilkołaków... Zwierze wnet podniosło głowę do góry i zaczęło biec w stronę jakiegoś chłopaka, który stał oparty o drzewo. Gdy mu się przyjrzałam, mogłam stwierdzić, że to był ten sam chłopak, który nie chciał wyrzucić śmiecia do śmietnika. Ten, zamiast uciekać, stał w miejscu, nic sobie z tego nie robiąc. -Uważaj!- zawołałam do niego. Może jest ślepy? Jednak chłopak nic sobie nie zrobił z mojego ostrzeżenia. Zamiast zobaczyć, jak wilk skacze na czarnowłosego, zobaczyłam, jak wilk się do niego łasi, niczym pies.
-Na co?- usłyszałam głos chłopaka, który wstał po tym, jak przytulił czworonoga. Fajnie, czyli to jego pupil?
-Torba- ledwo co szepnęłam, jednak Daisy usłyszała, bo szybko wlazła do mojej torby. Wstałam z kamienia i zaczęłam iść w kierunku wilka i czarnowłosego. -Jak widzę, to chyba już na nic- zaczęłam. Im byłam bliżej, tym czworonóg bardziej obnażał swoje kły i głośniej warczał. Zatrzymałam się w miejscu, lekko wzdychając. Chyba mnie nie polubi, no cóż...nigdy nie miałam ręki do psów i wilków... -Już się nie zbliżę. Możesz przestać się denerwować- szepnęłam pod nosem, jednak wilk musiał to usłyszeć, bo przestał wydawać z siebie dźwięków, jednak ciągle pozostawał czujny. Lekko się uśmiechnęłam. -Śledzisz mnie?- zadałam pytanie, lekko przechylając głowę. Znowu się spotykamy...do tego to on mnie znalazł.
-Bo nie mam nic innego do roboty- prychnął. Ja tylko wzruszyłam ramionami. Zaczęłam grzebać w torbie, po czym wyjęłam landrynkę i włożyłam ją sobie do buzi.
-To jak?- spytałam, zakładając ręce na piersiach.
Felix? Nie wierzę, że się tak rozpisałam ;-; ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz