- Ja też - wspinając się na palce cmoknęłam go w policzek. Gestem zaprosiłam go do środka. To było dość dziwne, w końcu to on mieszkał tu do niedawna. Queen wróciła do salonu, bacznie obserwując kotołaka z kanapy w czym przeszkadzał jej nasz nowy współlokator - Replay. Kocur bawił się ogonem kociej koleżanki, prowokując ją do kolejnej sprzeczki. Dziś był jeden z tych dni, gdy kot wykazywał jakiekolwiek czynności życiowe.
- Co tak pachnie? - usłyszałam pytanie.
- Zrobiłam spaghetti - pochwaliłam się, unosząc kąciki ust. - I tym razem skorzystałam z przepisu.
- Cieszę się - uśmiechnął się szelmowsko i za zaproszeniem ruszył w kierunku kuchni, gdzie oboje nałożyliśmy sobie porcje makaronu z sosem. Jedliśmy w ciszy, obserwując trzepiące się koty. Najwyraźniej Play przekroczył limit żartów z Queen.
- Przypałętał się tu niedawno - odezwałam się widząc, jak kocur podchodzi niepewnie do Riena. Obserwował kotołaka przyglądając mu się spod przymrużonych oczu. Znalazłam go na wycieraczce, gdzie spał, cały uwalony błotem. Doprowadziłam go do względnego porządku, a gdy ku mojemu zdziwieniu kotka go zaakceptowała zapadła decyzja, że zostaje z nami. - Dogaduje się z Queen.
- Aż dziwne, że go nie przepędziła.
- Wydaje mi się, że podoba jej się jego towarzystwo, gdy zostaje sama. Teraz jest strasznie zimno, więc nie wyściubia nosa z mieszkania, o ile nie musi.
Kotka słysząc swoje imię przydreptała do kuchni odpychając kolegę od Adriena i łasząc się do jego nogi. Replay zdobywszy się na odwagę również do niego podszedł wciskając się między chłopaka, a ciało Queen, na co tamta się na niego rzuciła. Ponownie zaczęły się przepychać, jednak widocznie dla żartów. Oboje uważali, by nie skrzywdzić drugiego.
- Z nimi nie da się nudzić - uśmiechnęłam się zbierając talerze i wkładając je do zlewu. - Na długo przyjechałeś? A czymś się zajmujesz?
Rien?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz