8 lis 2016

Od Adriena do Ellen

Spojrzałem na Ellie z uśmiechem.
- Mam całe dwa dni wolnego przed sobą. Damien stwierdził, że ma dosyć mojego kręcenia się pod jego nogami. Kłamie w żywe oczy, ale widział, że tęsknię.
Ellen uśmiechnęła się lekko. Queen puściła nowego kolegę i eleganckim, pełnym gracji krokiem zbliżyła się do mnie, by wskoczyć mi na kolana, a potem zwinąć się na nich w miękką, mruczącą kulkę. Delikatnie drapałem ją po karku, ciesząc się obecnością kotki. Brakowało mi czworonożnego towarzysza, ale Damien nie zgadzał się na wzięcie zwierzaka. Nie darzył kotów szczególną miłością, a ja nie mógłbym polubić psa.
- Roboty jest dużo. Większość moich obowiązków sprowadza się do robienia jako ochroniarz Damiena. Chodzę za nim jak pies, cokolwiek by nie robił. Kiedy zajmuje się papierkową robotą zazwyczaj trenuję z nowymi.
- Robisz za niańkę Damiena? - najwyraźniej Ellie rozbawiła ta myśl.
Skinąłem głową.
- Nie masz pojęcia jak bardzo. Muszę przynosić mu posiłki, pilnować, by je zjadł, by położył się spać. Gdybym tego nie robił, całe noce biedziłby się nad dokumentami. Chciałem mu pomóc, ale się nie zgodził.
- To urocze...
Przewróciłem oczami.
- Nie sądzę. Zaciągnięcie go do łóżka bywało kiedyś dużo prostsze.
Ellen parsknęła śmiechem. Tęskniłem za nim. Kocur zbliżył się powoli do mnie, rzucając czujne spojrzenia drzemiącej Queen.
- Jak ma na imię? - spytałem, wyciągając ku zwierzakowi dłoń, tak, by mógł ją obwąchać.
- Replay.
Uniosłem brew.
- Ciekawie. Dziwne, że Queen jeszcze go nie pożarła.
- Jest na to zbyt uroczy.
I rzeczywiście, kot był nieopisanie wdzięczny, ocierając pyszczkiem o moją dłoń.
- Mówiliśmy o mnie, ale co tam u ciebie, Ellen?

Ellie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz