Westchnąłem bawiąc się uchwytem filiżanki. Względnie się uspokoiłem, ale fakt, że Ella jest kobietą, w dodatku atrakcyjną, skutecznie mi to utrudniał.
- Nudziarze, w dodatku Will, twoja kawa to profanacja tego cudnego napoju - spojrzałem na Deana zaskoczony. Co niby jest z nią nie tak? Mężczyzna pochylił się i oparł łokcie na stole kładąc podbródek na splecionych dłoniach.
- Przejdźmy do ciekawszych tematów - zauważyłem jak El przewraca oczami. Nie wiem czy chcę wiedzieć co w deanowym słowniku oznacza "ciekawsze tematy". Towarzysząca nam kobieta także się nachyliła i oparła na stole.
- Dzieci i mopsy głosu nie mają - uratowani. - Ale jest jedna "ciekawsza" rzecz, która mnie ciekawi - rzuciła kobieta tonem nieznoszącym sprzeciwu. Shit.
- Jakim jesteś nadnaturalnym? - Oczy wręcz jej błysnęły. Wbiłem paznokcie w swoją dłoń.
- Ymmm, n-nie jestem p-pewien czy to jest coś co, uhmmm, powinienem w-wam powiedzieć - zawahałem się. Dean tylko uśmiechnął się i ponownie oparł się na krześle.
- Wybacz słoneczko, ale Ella zapytała ciebie głównie z grzeczności. Co jest napisane na koszulce naszej uroczej towarzyszki?
Chyba już mnie zdemaskował. Westchnąłem i skupiłem wzrok na nadruku. Cholerna dysleksja. Literka po literce Will, to nie takie trudne.
- Czuję się niekomfortowo, gdy ktoś tak natrętnie patrzy się na mój biust - głos kobiety skutecznie mnie rozproszył. Czytanie najłatwiejsze jest na komputerze, o ile ktoś nie pomiesza różnych czcionek.
- Nie ma zbytnio na co, El. Poza tym, Will, tam jest napisane "Little Arctic Monkey". Czyim dzieckiem jesteś?
- Apollo. Czuję się teraz nagi, jakim cudem tak szybko na to wpadłeś? - zapytałem zgaszony. Posłałem jednak uśmiech w stronę kobiety. Ma niezły gust muzyczny. Mój gest chyba nieco ją zaskoczył.
- Czyli talent masz po tatusiu. I nie trzymaj sztyletu za paskiem, to się może źle skończyć - odruchowo sięgnąłem dłonią do ostrza. Well. Nadal mi nie zdradził jak się domyślił i prawdopodobnie tego nie zrobi. Cholerni łowcy. Ella, która do tej pory nadal opierała się na stole osunęła się na niego jakby miała zaraz zasnąć.
- W takiej postawie wyglądasz na jeszcze mniejszą, choć to mało możliwe - rzuciłem a kobieta posłała mi mordercze spojrzenie.
- Pij swoją cukrzycę w kubku William - odpowiedziała niby groźnym tonem.
- U, ostro. Chyba Cię polubiła - rzucił Dean znad swojej kawy. Rozległ się odgłos dzwonka i mężczyzna wyciągnął swój telefon. Westchnął i rzucił nam zniechęcone spojrzenie.
- Robota wzywa kochani - powiedział i potrząsnął telefonem wskazując na niego.
- Will też ma chyba wystaczająco emocji na dziś - spojrzałem na nią oskarżająco.
- Ciekawe dlaczego - odpowiedziałem sarkastycznie. Podniosła ręce w obronnym geście.
- Ja nie wiem - Dean wstał i zaczął dopijać swoją kawę. Ella nachyliła się ku mnie.
- On musi już iść, ja nie. Daleko stąd mieszkasz?
Ella?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz