Jechałem swoim Fordem Rangerem. Na tylnych siedzeniach rozłożyła się Sky, uwielbiała jazdy samochodem z chęcią zawsze do niego wskakiwała. Minąłem znak z napisem "San Lizele", to była już końcówka dość długiej podróży. Pozostało jeszcze kilkanaście kilometrów do mojego domku. W końcu na żywo zobaczę zakupioną przez siebie posesję. W tej chwili z radia zaczęło lecieć "Flashed Junk Mind" Milky Chance'a. Lubiłem czasami tego posłuchać. Po kilku minutach zatrzymałem samochód na podjeździe. Moim oczom ukazała się ładna budowla. Na moich ustach pojawił się uśmiech. Wyszedłem z samochodu.
Otworzyłem tylne drzwi z których wyskoczyła suczka. Podszedłem do bagażnika, po otwarciu wyjąłem walizki oraz pudła. Walizki poszły na pierwszy ogień. Umieściłem je w środku, przy okazji mój pupil postanowił się rozgościć. Przyszedł czas na kartony. Po kolei zostawały wniesione do przedsionka. Po skończonej robocie spocząłem na skórzanej kanapie. Zaraz to poczułem ciepły język na dłoń, była to moja towarzyszka domagająca się pieszczot. Podrapałem ją za uchem oraz pod pyszczkiem, za co pomachała ogonem. Wstałem, zacząłem szperać w rzeczach, znalazłem legowisko czterołapnej. Wyjąłem kilka lepszych koszulek. Był wieczór, postanowiłem udać się do jakiegoś baru i trochę się napić. Ubrałem czarną koszulkę od Halfinger'a oraz jeansy. Nałożyłem biało-niebiesko-czarne Jordany. Byłem gotowy. Pogłaskałem Sky na pożegnanie i wyszedłem. Odpaliłem swojego forda, ruszyłem ku centrum. Zaparkowałem niedaleko pub'u z którego rozbrzmiewała głośna muzyka. Po kilku minutach znalazłem się w środku lokalu.
Było tu sporo ludzi. Dopchałem się do stanowiska barmana.
- Co podać? - zapytał.
- Szkocką - odparłem.
Przed mną została postawiona szklanka do której został nalany trunek. Upiłem łyk i rozejrzałem się. Dostrzegłem kobietę, była lekko podpita. Wydawała się być w podobnym wieku co ja. Podszedłem do niej.
- Witaj piękna - powiedziałem z uśmiechem.
Kobieta spojrzała na mnie nieobecnym wzrokiem.
- Witaj - odparła po chwili.
- Czy mógłbym poznać twe imię? - zapytałem.
Jamie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz