Uśmiechnęłam się przez łzy. Odsunąwszy się od Alex'a szybkim ruchem przetarłam oczy.
- Przepraszam - mruknęłam, mając na myśli jego mokrą podkoszulkę.
- Nie przejmuj się, nie jest moją jedyną - błysnął zębami i zaczął zdejmować bluzkę. Wyciągnął skądś inną, czystą i założył ją w ułamku sekundy.
- Wiesz, że mogłam ją wysuszyć? - spytałam siadając na łóżku.
- Oszczędziłem ci pracy.
- Zrobiłabym to w kilka chwil - parsknęłam cicho i oparłam głowę na poduszce. - Jakiś czas temu się przeprowadziłam.
- Tak? - usiadł obok mnie i zaczął wpatrywać się w moją twarz. Spuściłam wzrok na swoje skarpety.
- Mhm... przyjaciel wyjeżdżał i zostawiał mieszkanie, a mnie ogrom firmowego apartamentu przytłaczał. Doszliśmy do porozumienia i w ten sposób znalazłam coś mniejszego. Zajmuję się jego kotką i swoim kocurem.
- Masz kota? - zmarszczył brwi.
- Przecież mówię - przewróciłam oczami i zmarszczyłam nos, na co Fosher uśmiechnął się lekko. Trzepnęłam go w ramię dając mu znak, że to nie jest zabawne. - Kiedyś ci go przedstawię.
- Chcesz się czegoś napić? - zerwał się nagle i spojrzał na mnie badawczo.
- Herbaty?
- Mam wodę i... wodę... - odparł przepraszająco.
- Taki duży wybór - mruknęłam udając niezdecydowaną. - Poproszę wodę.
Podał mi szklankę z napojem.
- A u ciebie coś się zmieniło?
Alex?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz