9 lis 2016

Od Ellen do Adriena

- Niewiele się zmieniło - westchnęłam ponownie zajmując miejsce przy stole. Oparłam łokcie o blat, podtrzymując dłońmi podbródek. - Chociaż nie, jest dużo lepiej.
- Opowiadaj - zachęcił mnie, nie przerywając pieszczenia kotów.
- Pracuję trochę mniej, więc mam czas na jakieś zajęcia dodatkowe. Chodzę co tydzień na taniec, basen i gram w tenisa co kilka dni. Samotność mi nie doskwiera, bo większość dnia spędzam poza mieszkaniem.
- Tenis? - spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- W ciągu tych kilku lat nauczyłam się machać rakietą! - fuknęłam widząc banana na twarzy Adriena. Pamiętnego dnia, gdy moi rodzice namówili go na zagranie z nami na pobliskim korcie, nie potrafiąc jeszcze grać, nabiłam sobie guza na czole i prawie złamałam nos. Cała sytuacja była raczej śmieszna, ale przez kilka dni boczyłam się na kotołaka, twierdząc, że to jego wina.
- Oczywiście.
- Nie żartuję!
- Przecież nie zaprzeczam - uniósł ręce w obronnym geście, na co kocur zamiauczał z niezadowoleniem.
- Ale myślisz odwrotnie!
- Jakżebym mógł - uśmiechnął się szeroko.
- Kretyn - zgromiłam go wzrokiem i założyłam ręce na piersi. - Już wiem!
- Hm?
- Mówiłeś, że masz wolne. W takim razie z samego rana idziemy na kort i zobaczymy kto a rację!
Uśmiechnęłam się triumfalnie.

Rien??^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz