~~*~~
Minął tydzień od mojej przeprowadzki. Od dwóch tygodni nie kontaktowałam się z Alex'em. Dzień spędzałam aktywnie. Zazwyczaj szłam popływać lub kierowałam swoje kroki ku szkole tańca. Samotność mi nie doskwierała, gdyż miałam dwójkę towarzyszy.
Opadłam ciężko na kanapę, opierając głowę na poduszce. Replay ułożył się obok mnie żądny pieszczot rzucając Queen uważne spojrzenie. Najwidoczniej kolejna sprzeczka nie skończyła się pokojem. Sprawa z Fosherem wisiała nade mną jak chmura deszczowa. Czułam się okropnie unikając go, ale kolejne spotkanie byłoby dla mnie równie trudne. Emocje opadły, ale fakt, że zachowałam się wobec niego okropnie, nie dawała mi spokoju. Zebrawszy się na odwagę sięgnęłam po telefon.
- Ellen? - usłyszałam jego zachrypnięty głos. Tęskniłam za nim.
- Cześć Alex. Czy my...um...moglibyśmy się spotkać? Na przykład zaraz? - mówiłam spokojnie, zerkając na koty.
- Tak, jasne - usłyszałam jego westchnienie.
- Świetnie. Nie mam ochoty nigdzie wyjść, przyjdę do twojego pokoju - odparłam i zakończyłam połączenie.
Chwilę później byłam już na miejscu. Niepewnie zapukałam do drzwi, które sekundę później otworzył mi wilkołak.
- Hejka - uśmiechnęłam się niepewnie i krótko go przytuliłam. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na mężczyznę.
- Szczerze mówiąc twój telefon mnie zaskoczył - zaczął cicho porządkując pomieszczenie.
- Wiem, przepraszam Alex. Zachowałam się niesprawiedliwie wobec ciebie. Pogubiłam się w tym wszystkim. Przykro mi, nie chciałam cię zranić, ale przerasta mnie ta cała sytuacja. To całe szczęście. Nie potrafię się tym cieszyć, nie zasłużyłam na to.
- Ellie nie mów głupstw - usiadł obok mnie i objął.
- Przeze mnie nie żyją moi rodzice i brat. Później zdradził mnie mój najbliższy przyjaciel, a chłopak, którego kochałam musiał odejść, bo stanowiłam dla niego niebezpieczeństwo. Przynoszę pecha, a ktoś taki jak ja zwykle kończy pod samochodem lub zwisając z sufitu. Nie chcę żeby tobie coś się stało, bo bardzo cię lubię. Nie wiem czy kocham, ale jesteś mi bardzo bliski Alex. I lepiej ci będzie beze mnie.
W tej samej chwili wstałam i skierowałam się w stronę wyjścia.
Alexiu? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz