17 lut 2017

Od Alex'a do Louise

- Z tobą? Zawsze - odparła.
Uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Przy niej byłem taki szczęśliwy.
- Zatem chodźmy - dopowiedziałem.
Ruszyliśmy w stronę lokalu. Po krótkim czasie byliśmy już w środku, a Sueno czekał na nas na zewnątrz. Akurat był wolny stolik dla dwojga. Usiedliśmy przy nim, zdjęliśmy swoje kurtki i narzuciliśmy je na oparcia naszych krzeseł.
- To ja pójdę zamówić herbatę - powiedziałem do ukochanej.
Podszedłem do kasy i zamówiłem ciepłe napoje. Powróciłem do Louise.
- Wiesz Lou... Chyba jutro nałożę ten niebieski garnitur z elementami czerwieni, co ty na to?
- Może być - odparła z uśmiechem.
- Pamiętaj, będę próbował odpowiedzieć poprawnie na wszystkie pytania, jakie mi mogą zadać... W sumie lekko się stresuję przed tym spotkaniem - dopowiedziałem, jutrzejszy obiad będzie wymagał ode mnie opanowania i stoickiego spokoju.
Usłyszałem kroki, to kelnerka przyniosła nam dwie filiżanki ciepłej herbaty, podała nam ją z uśmiechem. Podziękowaliśmy. Upiłem łyk, ciepło rozeszło się po partiach mojego ciała.

~~*~~*~~*~~
Wyszliśmy z kawiarni. Sueno od razu ucieszył się na nasz widok. Podrapałem cierpliwego psa za uchem i odwiązałem smycz. W trójkę ruszyliśmy w drogę powrotną. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na pustej ulicy, pod latarnią. Zatrzymałem się, spoglądaliśmy sobie w oczy. Złożyłem na ustach Lou delikatny pocałunek. Tak bardzo ją kochałem. To dla niej chciałem codziennie wstawać, żyć, sam w sobie mam zbyt dużo rzeczy ciągnących mnie w dół. Przeszłość...nie chcę do niej wracać. Kobieta obdarowała mnie swoim cudownym uśmiechem. Chwyciłem ją za rękę. W ciszy doszliśmy do domu.
Lou? Wybacz, że też krótkie :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz