7 mar 2017

Od Koyori do Aleca

 Pokiwałam twierdząco głową, mrucząc pod nosem ciche "mhm". Chłopak zaczął przekładać moje zakupy do swojego koszyka, a ja mogłam bliżej mu się przyjrzeć. Na jego szyi dostrzegłam fragment zapewne chyba tatuażu. Przeniosłam wzrok na jego włosy, które były koloru czarnego. Kosmyki lekko wpadały mu w dosyć duże i ciemne oczy. Na jego twarzy nie było widać ani krzty zarostu, a sama czułam od niego męskie perfumy, które, swoją drogą, całkiem ładnie pachniały. Przypomina mi trochę tego mężczyznę z wczoraj... Gdy tak się w niego wpatrywałam, ten skończył przekładać zakupy i przeniósł swój wzrok na mnie. Natychmiastowo sama zmieniłam kierunek patrzenia, powoli wstając z podłogi, biorąc w dłonie pozostały cukier, który się nie zmieścił. Zaczęliśmy iść w stronę kasy. Głupi dżem musiał mi wypaść. Przynajmniej dobrze, że nie wzięłam Kohi ze sobą. Zapewne jeszcze zaczęłaby się niepokoić i wyskoczyłaby z torebki. Nie wiadomo co mogłoby się stać.
-A tak w ogóle... - moje przemyślenia znowu przerwał głos chłopaka. Spojrzałam w jego stronę, podnosząc głowę w górę. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale... Jest wysoki. - Jestem Alexander. Możesz też mówić do mnie Alec - wyciągnął dłoń w moją stronę. Spojrzałam na nią, potem na niego i znowu na rękę.
-Koyori - w końcu się przedstawiłam, łapiąc za jego dłoń i spoglądając mu w oczy. Czarnowłosy lekko się uśmiechnął, co ja odwzajemniłam. Wtedy usłyszałam za sobą odchrząknięcie, na co automatycznie się obróciłam. Kasjerka zaczęła stukać paznokciami i metal, mając chyba już dość tego dnia. Po chwili już pakowałam swoje zakupy do dodatkowej siatki, którą dodatkowo zakupiłam. Odwróciłam się w stronę Alexandra, który właśnie płacił za swoje zakupy. Odeszłam kilka kroków od kasy, czekając, aż on też odejdzie.
- Alec - zagadałam do mężczyzny, który właśnie przechodził obok mnie. Ciemnooki spojrzał na mnie zaciekawiony, wychodząc ze sklepu. Gdy znaleźliśmy się na dworze, założyłam pasmo włosów za ucho i poprawiłam sobie torebkę na ramieniu. Spojrzałam w jego oczy, zbierając w sobie całą odwagę. - Chciałabym ci podziękować za pomoc... - zaczęłam, jednak czarnowłosy szybko mi przerwał, zwykłym ruchem ręki.
- To nic takiego. Każdy zrobiłby to na moim miejscu - wyznał, kierując się w drugą stronę, niż ja.
-Dlatego chciałabym zaprosić cię na obiad - dokończyłam, spuszczając lekko głowę w dół. Alexander odwrócił się w moją stronę, lekko zdziwiony. - Albo na zwykłą kawę - szybko zareagowałam. Zaproszenie na obiad było trochę zbyt śmiałe... Jeszcze tak od razu do nieznajomego. Brawo, Koyori. Jeszcze może mu powiedz, że jesteś wilkołakiem...

<Alec? Daj się zaprosić xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz