5 paź 2016

Od Ellen do Adriena

Stałam w miejscu, gdzie zostawił mnie Adrien. Nie ruszałam się stamtąd przez naprawdę długi czas, nie zaciekawił mnie nawet dźwięk gitary, który zresztą uwielbiałam. Po prostu wpatrywałam się tępo w przestrzeń. Zastanawiałam się ile musiałam włożyć swojego talentu, żeby zepsuć budowaną przez lata relację. Wyciągnęłam z torebki pierwszą lepszą karteczkę, na której nabazgrałam krótką wiadomość i położyłam ją na stoliku. Podniosłam kurtkę i torbę, kierując się w stronę wyjścia. W chwili, gdy dotknęłam klamki coś mnie tknęło. Czy naprawdę chciałam zaprzepaścić to wszystko, całe zaufanie przez małą sprzeczkę? Czy tak mało znaczył dla mnie on i cała nasza przyjaźń? Odwróciłam się na pięcie i wparowałam do sypialni chłopaka, nie siląc się nawet na pukanie. Przerwał granie i spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam błysk radości. Był dobrze ukryty za rozdrażnieniem i złością, ale ja potrafiłam dostrzec w nim drobne rzeczy. Przysiadłam obok niego i złapałam za rękę.
- Nie chodzi mi o to, że mam cię dość Adrien albo, że chcę się ciebie pozbyć. Bardzo mi na tobie zależy i cieszę się, jeśli się o mnie troszczysz, bo w pewnym stopniu zastępujesz mi Camerona, który nigdy nie zwrócił zbyt dużej uwagi na to czy mi zimno czy coś mnie boli. Ale gdy próbujesz grozić komukolwiek z moich przyjaciół to już lekka przesada. Nie chciałam cię w żadnym stopniu urazić, ale zdenerwowałam się. Miałam naprawdę kiepski dzień i przepraszam jeśli uznałeś, że chcę się na tobie wyżyć - oparłam głowę na jego ramieniu, a ku mojemu zadowoleniu nie próbował mnie odepchnąć. - Zagrasz coś?
- Co? - wyciągnął rękę z uścisku i ułożył ją na strunach.
- Nie wiem...coś co znam - zamyśliłam się przez chwilę. - Ty coś wymyśl.

Rien?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz