15 paź 2016

Od Gabriela do Jane

Gabriel usiadł na moment przed pasażem sklepów i różnych marek. Zdjął plecak by odpocząć na chwilę. Szara jesień już zawitała, obdarowując ulice kałużami, brudem, syfem i ludźmi ubranymi jak indyk w dzień dziękczynienia.
-Nie ma to jak kolorowa jesień.- Burknął czujnie obserwując przechodni. Szare bluzy, czarne kurtki, wysokie buty, szaliki dłuższe niż ta ulica... Jednak babka nawet miała jakieś dziwne coś na głowie. Przypominało to dwa gniazdka ptaków połączone mostem pod spodem z zwisającym dzyndzlem.
"Ta to ma siano na głowie, a nie..."
Nagle przypomniała mu się ta dziewczyna z klubu. Ona też miała jakieś wyrzuty co do jego szopy na głowie. Gabriel jeszcze raz przeczesał palcami swoje kłaki, jakby usprawiedliwiając się, że wcale tak źle nie jest. Poza tym, taki styl odpowiada jego image.
-Mówiła coś....- Zaczął do siebie szukając wzrokiem jakiejś wskazówki. Domu jej nie zna, tylko te imię, Loki. Wątpi aby chodziła tak ubrana codziennie, wtedy na bank by ją szybko wyłapał.
 Ale jakoś nie mógł uwierzyć aby ta dziewczyna zajmowała się czymkolwiek wspólnym z włosami.

Jednak znalazł w pasmie sklepów, makijażystek, masażystów, dziwnych klinik, zegarmistrzów, upragniony zakład fryzjerski. Niczym właściwie się nie wyróżniał.. No może był bardziej "wesoły" i normalny niż te inne, oklepane.
 Oczywiście, nie mógł wiedzieć czy to ten na bank, ale przejść się zawsze można.
Tylko po co?

Gabriel wstał, a właściwie zwlekł się z ławki, zarzucił ciężki plecak na plecy i ruszył. Podgwizdując pod nosem, kupił jeszcze w piekarni pączka, wtedy gotowy, stanął przed oknem fryzjerskim.

W środku stała jakaś niezła laska. Latała, widać że mało zadowolona, w około siedzenia. Wśród tych szalonych loków, oparów, dziwnych farb, musiała siedzieć klienta. Zastanawiał się , czy ta babka co wcześniej widział, też byłą jej klientką. Jak tak, to za cholerę nie pozwoli dotknąć swoich włosów na nogach.

Wszedł więc do salonu niepewny. Uderzył go słodki zapach perfum, ciężki zapach farb i gorącego powietrza z futurystycznych suszarek.
 Dziewczyna na początku go nie zauważyła, cały czas stojąc do niego bokiem. Od razu jednak zareagowała jej koleżanka, chyba współpracownica.
-W czym możemy pomóc?- Radośnie doskoczyła do Gabriela, ukazując uśmiech numer 3.
Wtedy właśnie ta lepsza z wyglądu, odwróciła się. Od razu uśmiechnięta rzuciła swoim złośliwym tonem:
-Gabriel! Czyli taki tępy nie jesteś.-

Mężczyzna chciał przewrócić oczami ale nie był w stanie otrząsnąć się z szoku. Ta laska, wczoraj wyglądała jak chińska podróba Jokera? Ta?

Gabryś przez moment poczuł jak jego mózg spada mu po karku. Podniósł brew w geście zdziwienia, a dziewczyna zaczęła się śmiać. W jego mózgu nastała ciężka cisza. Nawet jego ironiczne głosy, nie były wstanie nim potrząsnąć.
-To co? Golimy te siano?-
Zamrugał kilka razy i przetarł twarz ręką.
-Wolę takie jakie jest....- Mruknął po chwili i porozglądał się po salonie. Był bardzo... Wygodny.
Czyli babka ma drugie ego? Ciekawe. Za dnia fryzjerką, w noc gangsterką.
-W ogóle, jak to możliwe?- Nawet nie ukrywał swojego zdziwienia. Wskazał ręką na nią, od dołu do góry.- Wczoraj to bym cię kijem nie tknął, a teraz?-
-A teraz?.....-Podniosła brew, łapiąc go za słówko. Spojrzała na niego z uśmiechem wygranej lwicy.
Gabriel lekko się zapowietrzył.
-Może wtedy.. przyjąłbym propozycję słownika...-

Rozmówczyni widocznie była zadowolona z swojego efektu.Uśmieszek nie schodził jej z ust ale powróciła do swojej klientki, która chyba była równie zaskoczona jak Gabriel, całą tą dziwną rozmową.
Łowca odkaszlnął, spojrzał na ciągle sterczącą współpracownicę i gestem dłoni kazał jej się oddelegować.
-Dla twojej radości, wpadłem tylko na chwilę, jestem oczekiwany gdzie indziej.-
"Loki" podniosła tylko głowę zajęta czesaniem...Czy cokolwiek robieniem..
-Więc nie dobierzesz się do moich włosów.- Zakończył z uśmiechem i poprawił plecak na ramieniu.


(Jane?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz