15 paź 2016

Od Jane do Gabriela

-O nie, zostajesz tutaj, mój drogi. Po prostu nie mogę patrzeć na te kłaki. Siadaj.- wskazałam na drugi fotel.- Jessica, przejmij panią.
Dziewczyna ochoczo zabrała się za klientkę, a ja posadziłam Gabriela na krześle.
-Okey... Proponuję podciąć rozdwojone końcówki i jakoś to siano ładnie ułożyć.- powiedziałam, przygryzając wargę.
-Ale...- zaczął, lecz mu przerwałam.
-Żadnego ale.- warknęłam.- Będziesz miał to za darmo, więc się ciesz.
Posadziłam go przy sprzęcie do mycia włosów. Gdy pochylił głowę w tył i oparł się karkiem o przygitowany ręcznik spłukałam mu głowę. Potem nałożyłam na ręce szampon i wmasowałam mu we włosy. Sprawiało mi to przyjemność. Potem spłukałam, znowu nałożyłam szampon masując jednocześnie jego głowę i spłukałam, potem nałożyłam odżywkę, spłukałam i wytarłam mu włosy.
-Siadaj.- nakazałam.
Usiadł w fotelu, po czym wysuszyłam mu włosy jednocześnie układając je, po czym ścięłam dwa milimetry włosów.
-Widzisz? Już nie ma siana.- położyłam brodę na jego głowie.- Ładnie, nie?
-Nie.
-Oj nie marudź. Ładnie jest. Nawet nie widać, że coś z nimi zrobiłam.
Odeszłam do klientki.
-Jessica, nie babraj się tak z tym.
Odgoniłam dziewczynę i zajęłam się kobietą.


Gabriel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz