14 lip 2017

Od Alex'a do Louise

Zaśmiałem się cicho pod nosem.
- Ale nie możesz się przemęczać! - rzuciłem.
Chwyciłem mopa i zacząłem zmywać podłogę przy okazji nucąc coś pod nosem.
- Pfff - usłyszałem.
Odstawiłem trzymaną rzecz, znalazłem jedną puszkę po farbie, jej resztki już praktycznie wyschły, mimo to wsadziłem tam palec wskazujący i w miarę możliwości ubrudziłem go . Udałem się do salonu i usiadłem obok Louise, chwyciłem jedną ręką jej dłoń, uważnie namalowałem jasnokremowe serduszko i podniosłem zadowolony wzrok. Kobieta spojrzała na to co uczyniłem, po chwil na jej twarz wbiegł piękny uśmiech.
- Romantyk się znalazł - zaśmiała się.
Zgarnęła resztki farby z mojego palca i pacnęła mnie w nos. Uśmiechnąłem się szeroko. Splotłem nasze palce i oparłem głowę o kanapę. Spoglądałem w oczy partnerki, były piękne, najpiękniejsze jakie widziałem!
- Kocham cię...- wymruczałem - Twoje oczy, twój nos i usta, to kiedy kichasz i się uśmiechasz, gdy marzysz, gdy płaczesz, gdy mnie przytulasz, gdy na mnie krzyczysz...kocham to wszystko w tobie, Louise.
Przysunęła się do mnie i oparła swoją głowę na mojej klatce piersiowej.
- Też cię kocham, Alex - odparła.
Zamknąłem oczy i się uśmiechnąłem. Pocałowałem blondynkę w czubek głowy. Sześć miesięcy minęło dość błyskawicznie
- Pójdziemy się gdzieś przejść? - zapytałem otwierając oczy.
- W sumie możemy - uśmiechnęła się.
- To chodź - kobieta odsunęła się od mnie,a ja powoli wstałem i podałem jej rękę. Zaszedłem jeszcze do łazienki i zmyłem farbę z nosa i palca, następnie dość szybko się ubraliśmy, zabrałem aparat wyszliśmy i zamknęliśmy mieszkanie. Objąłem kobietę jedną ręką w pasie, drugą szybko sprawdziłem czy mam tą ważną rzecz w kieszeni. Była tam, uśmiechnąłem się szeroko.
- Aleex - wymruczała Louise.
- Hmm? - spojrzałem na nią.
- Nad czym tak myślisz? - spytała.
- Przypominam sobie wszystkie nasz wspólne chwile...No wiesz te noce przegadane do rana lub każdy wspólny posiłek czy dotyk dłoni - cmoknąłem ją w policzek.
- No całkiem sporo tego było - odparła.
- No właśnie - uśmiechnąłem się.
Skierowaliśmy się w pewną uliczkę, wiedziałem gdzie ją prowadzę. Już blisko.
- Gdzie idziemy? - zapytała.
- Zaraz zobaczysz - pacnąłem ręką torbę z aparatem - Zrobimy kilka zdjęć...
- Dobrze.
Stanęliśmy przed drzwiami niepozornego budynku, otworzyłem je i wpuściłem Louise. Stan był surowy, znajdowaliśmy się w przedsionku, wyjąłem aparat.
- Drzwi na lewo, Lou, wejdź - uśmiechnąłem się.
- Co ty kombinujesz...- zaśmiała się. Otworzyła drzwi i weszła do pomieszczenia, ja za nią. Naszym oczom ukazała się ściana zalepiona karteczkami i wspólnymi zdjęciami. Uśmiechnąłem się szeroko. Kobieta podeszła do ściany i zaczęła odczytywać teksty z karteczek oraz przyglądać się zdjęciom. Szybko cyknąłem kilka fotek, następnie uklęknąłem na jedno kolano, wyjąłem z kieszeni drewniane pudełeczko i je otworzyłem. Blondynka odwróciła się uśmiechnięta, teraz dopiero się zdziwiła, chyba karteczki z tekstami typu "Jesteś cudem" spodobały jej się - Alex...
- Louise - uśmiechnąłem się - Mieliśmy wiele wspólnych zlotów, zdarzały się także małe upadki, jednak prawdziwej miłości to nie przeszkadza...Kocham cię Louise, najbardziej na świecie. I mam teraz jedno pytanie: Czy...czy wyjdziesz za mnie?



Louise? <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz