26 sie 2017

Od Leann do Timma

Zastanawiałam się chwilę. Trudny wybór, zważywszy na to, że muzyki klasycznej słuchałam rzadko, lecz samo pianino nie było mi obce.
- Timm? Kojarzysz może taką grę, "To the Moon"?
- Mniej więcej. Niech zgadnę, chodzi o "For River"? - usłyszałam uśmiech w jego głosie.
Sama również się uśmiechnęłam.
- Taka jestem przewidywalna?
- Nie, ale sama piosenka jest piękna. Mogę ją zagrać, jeśli chcesz.
- Byłoby super.
Ułożyłam się wygodnie na łóżku, poprawiając słuchawki.
- Zaczynam - Timm brzmiał na odrobinę zdenerwowanego.
Popłynęły łagodne dźwięki instrumentu, układające się w melodię, którą uwielbiałam. Utwór skończył się szybko, za szybko. Milczałam moment.
- I jak? - okay, z pewnością był zdenerwowany.
- Świetnie! Chciałabym tak umieć. Nauczysz mnie kieeedyyyś? - weszłam w błagalny ton.
Roześmiał się cicho, wyglądało na to, że udało mi się go nieco odprężyć.
- Pewnie.
Wyszczerzyłam się w uśmiechu.
- Timm, chciałbyś się może kiedyś spotkać? Skoro już wyciągnęłam twój numer - zaczęłam, bez zbędnych wstępów.
Cóż, mistrzynią podrywu nigdy nie byłam.
- Byłaś kreatywna. Oczywiście, moglibyśmy, ale... Kiedy? - nagle ton jego głosu się zmienił.
Brzmiał na zmęczonego. Zniechęconego.
- Hmm... Jutro mam podwójną zmianę. W sobotę pracuję do 18. Więc może o 19? Pasuje ci? - spytałam szybko.
Westchnięcie.
- Nie bardzo. Już bardziej niedziela wieczorem. Albo poniedziałek, tak przed południem.
- O, poniedziałek brzmi świetnie - odparłam zadowolona.
***
Wyszłam z piekarni, niosąc w papierowych torebkach różne dobroci. Pora była trochę nie śniadaniowa, bo godzina 10, ale kto nie lubi rogalików? Dotarłam na miejsce spotkania odrobinę spóźniona, acz to u mnie nic dziwnego. Timm już tam był.
- Cześć! - emanowałam entuzjazmem.
Nie czekałam na powitanie, wciskając mu w ręce słodkości.
- A co to? - spytał zdziwiony.
- Najlepsza rzecz na tym świecie, zaraz po śnie, czyli jedzenie - odparłam z poważną miną.
- I nawet się nie wymiguj, że nie będziesz tego jadł.
- Ale, nie musiałaś i... - przerwałam mu.
- Nie chcę o tym słyszeć! Nie jadłam śniadania, więc teraz zjesz je ze mną.
Podążyłam w stronę ławeczki, zostawiając Timma na chwilę z tyłu.
- Chciałem tylko powiedzieć, że dziękuję - uśmiechnął się delikatnie.
- Dobrze, dobrze. Jedz, bo zimne smakuje gorzej - mruknęłam, wgryzając się w swój rogalik.

Timm?
Tak, zrobiłam się głodna w trakcie pisania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz