22 wrz 2017

Od Timma do Leann

Obudziłem się z mocnym bólem głowy. Grała muzyka...co do cholery? Radio? Co się wczoraj działo? Westchnąłem oraz wsłuchałem się przez chwilę w melodię. Blue Monday...Słowa piosenki odbijały się od ścian i trafiały do moich uszu. "Those who came before me, lived through their vocations, from the past until completion, they will turn away no more and I still find it so hard to". Zamruczałem niezadowolony i przetarłem twarz, ból głowy jakby nasilał się. "To say what I need to say, but I'm quite sure that you'll tell me, just how I should feel today...". Warknąłem i dziko poderwałem się z łóżka. Szybkim krokiem dotarłem do radia. Ściszyłem je. Początkowym planem było wyrzucenie przez okno, potem zmieniłem myśl na wyłączenie, a skończyłem na przyciszeniu. Przynajmniej nie czułem się taki samotny. Dziś mamy...poniedziałek! No tak! Odnalazłem aspirynę i rozpuściłem odpowiednią jej ilość w wodzie. Powędrowałem ze szklanką ku zegarowi. Pięć minut po siódmej rano. Powoli wypiłem przygotowane picie.
~~*~~~*~~
Spoglądałem na kobietę pałaszującą rogalik. Nie byłem głodny, lecz postanowiłem wcisnąć w siebie ten jeden smakołyk. Usiadłem na ławce tuż obok Leann. Zacząłem jeść, mimo wielkiej niechęci.
- I jak? - zapytała.
- Pyszne - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- Cieszę się - odparła wesoło.
Leann była kulką emanującej empatii i optymizmu, zadziwiała mnie. Trochę jakby superbohaterka, która ciska w smutnych ludzi jedzeniem. Wcześniej chciała utuczyć mnie ciastkami, a teraz wciska we mnie rogalik. Zaśmiałem się cicho. Kobieta na mnie spojrzała.
- Wybacz - przez moment wpatrywałem się w jej oczy - Wyobraziłem sobie ciebie w stroju superbohaterki biegającą po mieście i ciskającą w innych słodkościami.
- To byłoby ciekawe! - uśmiechała się szeroko.
- Pospacerujemy? - zaproponowałem.
- Oczywiście.
Wspólnie wstaliśmy, zauważyłem, że kobieta jest ubrudzona na policzku.
- Leann - mruknąłem - Poczekaj chwilkę...
Wyciągnąłem dłoń w kierunku twarzy kobiety. Szybkim ruchem usunąłem resztki rogalika. Uśmiechnąłem się lekko zdenerwowany. Czy ten gest nie był zbyt odważny? Sam nie wiem.
- O! Dzięki!
- Nie ma za co - ruszyliśmy przed siebie - Chcesz coś o mnie wiedzieć?
- Hmmm...pomyślmy - spojrzała na mnie - Co lubisz jeść?
- Trudne pytanie - odparłem - W sumie to lubię wszystko, lecz rzadko kiedy mam apetyt.
- Rozumiem, ja to lubię głównie słodycze - zaśmiała się.
Sama też jesteś słodka...przebiegło mi przez myśl. Mógłbym kupić jej cukierki jakie tylko by chciała i to w dowolnej ilości. Nie, nie, dość! Przecież jestem idiotą, który nie potrafi kochać. Jestem popieprzonym alkoholikiem, nic nie umiem. Myśli dawały o sobie znać na każdym, głupim kroku.
- Masz jakieś ulubione filmy? - spytałem - Opowiedz mi o sobie, chętnie posłucham.
Rozejrzałem się po parku, kątem oka dostrzegłem drzewo wiśni. Szwajcaria...dom, nie! Tak! Zimna matka, cholera, była też ta jedyna osoba, która sprawiała, że chciałem żyć, umarła tam, prawdopodobnie z mojej winy, winny tchórz! Mrugam kilka razy i wracam wzrokiem do Leann.


Leann?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz