31 paź 2016

Od Adriena do Ellen

Poczułem łaskotanie na twarzy. Mruknąłem niechętny powrotu do rzeczywistości. Nieoczekiwanie poczułem na twarzy dotyk ciepłych, miękkich łap, a potem ciężar kotki, okrywającej moją szyję.-
- Udusisz mnie, Queen - mruknąłem.
Kotka wydała z siebie krótkie mruknięcie, naśladujące brzmienie mojego głosu. Podniosła się, patrząc na mnie wyczekująco.
- Jak się spało? - spytałem, rzucając Ellie spojrzenie pełne uśmiechu.
- Całkiem nieźle.
Do głowy przyszła mi absurdalna myśl - jakby to było, codziennie budzić się u jej boku. Przygryzłem wargę, zły sam na siebie. Ellen była moją przyjaciółką, nie potencjalną kandydatką na partnerkę. Podniosłem się, poganiany miauknięciami Queen.
- Śniadanie? - spytałem, wstając z łóżka.
- Jeśli bardzo chcesz je zrobić - Ellen rzuciła mi przebiegłe spojrzenie.
Przewróciłem oczami, wychodząc z sypialni. Szybko nakarmiłem kotkę, a ta z godnością damy zabrała się do jedzenia. Dla mnie i Ellie robiłem jajecznicę z dodatkiem pomidorów, szpinaku i bazylii.
Nakładałem jedzenie na talerze, gdy do kuchni weszła Ellen.
- Nie masz nic przeciwko? Nie miałem pomysłu na nic innego.
- Chyba śnisz, za ładnie pachnie.
Uśmiechnąłem się, zadowolony. Podałem jej pieczywo i jedliśmy w milczeniu.
Pukanie do drzwi sprawiło, że zastygłem na chwilę. Spojrzałem na kotkę, która siedziała w pobliżu drzwi. Była absolutnie spokojna. Miałem niezłe zmysły, ale w ludzkiej postaci to nie to samo.
- Adrien? Otwieraj albo wejdę z drzwiami - rozległ się głos mojej siostry.
Przewróciłem oczami. Wstałem, by jej otworzyć. Weszła do środka, jej oczy błyszczały, na policzkach miała ślady rozmazanego tuszu, a nagie ramię zdobiły ślady palców i siniaki. Była zmarznięta, zmęczona ale dumna.
- Rodzice Max są na dobrej drodze do przejęcia praw rodzicielskich. Chciałam wrócić do domu po swoje rzeczy.  Ojciec stwierdził, że nie ma takiej możliwości, bo już tam nie mieszkam.
Zmarszczyłem brwi. Uśmiechnęła się promiennie, wskazując na duży plecak, który ewidentnie był mój.
- Zabrałam większość, trochę twoich też.
- Moja krew - roześmiałem się, przytulając ją do siebie.
- Ellen, zrobisz Sam herbaty? Wyglądasz tragicznie, mała, idź doprowadź się do porządku, a ja zrobię ci śniadanie.
Siostra zniknęła w łazience.
- Jesteś z niej dumny - odezwała się El.
- Jak cholera.

Ellie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz