20 paź 2016

Od Adriena do Ellen

Starałem się ignorować Jake cały wieczór, a Ellen zaprosiła mnie na noc. Nie czułem się z tym komfortowo, ale wracanie do pustego mieszkania wydawało mi się jeszcze gorsze. Odsunąłem się od Jake'a na tyle, na ile pozwalała wielkość kanapy, po czym zapadłem w czujny półsen.
***
Obudził mnie dziwny niepokój. Nie otworzyłem oczu, czujnie nasłuchując. Oddech chłopaka śpiącego niedaleko zmienił się. Obudził się z pewnością. Leżałem, oddychając głęboko i spokojnie, czując jak adrenalina rozchodzi się po moim ciele. Coś ewidentnie był nie tak. Usłyszałem cichy zgrzyt metalu. Jake wstał i cicho, niczym duch, zbliżył się do mnie. Nadal nie otwierałem oczu. Jeszcze chwila, jeszcze chwila. Każda komórka w moim organizmie kazała mi uciekać. Jeszcze moment, ułamki sekund, usłyszałem świst przecinanego ostrzem powietrza i przemieniłem się. Rzadko korzystałem z kociej postaci, była odrobinę niepraktyczna. Część kotołaków miała postacie kotów domowych, a ja zmieniałem się w coś wielkości pumy, o czarnej sierści i budowie przypominającej nieco geparda. Uciekłem, ostrze rozorało jedynie mój bark, zamiast trafić przez oko wprost w mózg. Zatrzymałem się nisko przy ziemi, drżąc. Skończyła się ucieczka, teraz chciałem walczyć. Zrobiliśmy trochę hałasu, zobaczyłem Ellie wybiegającą z sypialni. Obnażyłem kły, czerwona zasłona furii spadła mi na świat. Rzuciłem się na łowcę, drąc ciepłe ciało pazurami. Nie czułem, jak srebrny nóż przejeżdża po żebrach, rozrywając skórę.
Ból nagły i ostry, spowodowany srebrem wdarł się do mojego umysłu i może łowca miałby jakieś szanse, gdyby nie smak jego krwi na moim języku. Krew działa na takich jak ja odurzająco, jak narkotyk. Wpiłem kły w linię tuż nad obojczykiem, ignorując ręce tłukące w czaszkę i kopniak w zraniony bok i odsłonięty brzuch.
Łowca żył jeszcze, gdy od niego odskoczyłem. Przemieniłem się, patrząc w przestrzeń oczami w kolorze złota. Na twarzy miałem krew, trochę swoją, ale w większości jego. Palący ból w rozoranym boku potwierdzał moje zdanie o tym, że zaatakował mnie łowca i to przygotowany, Srebro zadało większe obrażenia niż zwykły nóż. Ostrożnie podniosłem lepiąca się od krwi koszulkę drżącymi dłońmi. Na moim brzuchu i torsie powoli wykwitały wielobarwne siniaki, ale prawa strona wyglądała okropnie. Srebro nie pozwalało zatamować krwawienia. Poczułem na sobie czyjeś ręce. Ellie. Dzięki bogom. Moje oczy powoli wracały do normy. Obecność przyjaciółki mnie uspokajała.

Ellen? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz