4 paź 2016

Od Adriena do Ellen

Zamrugałem, zaskoczony nieco zachowaniem El. Posłusznie poszedłem za nią, posyłając jej koledze ciepły uśmiech. Wydawał się być hmm... miłym towarzystwem.Wyszedłem za nią.
- Czemu twój znajomy dziwnie się na nas gapił? Czyżby był zazdrosny? - spytałem z niewinnym uśmiechem.
Ellen przewróciła oczami.
- Chyba o ciebie. Powiem mu, że nie ma na co liczyć.
Westchnąłem ciężko.
- Cóż, moja droga, nie byłbym taki pewien.
- Nie mogę, ty też?!
Uśmiechnąłem się do niej.
- Tak wyszło. Bywa fajnie.
Spojrzała na mnie z politowaniem.
- Nie chcę znać szczegółów.
Roześmiałem się, widząc jej minę.
***
Dotarliśmy do klubu, w którym aktualnie robiłem jako barman. Ellie dała się zaciągnąć bez sprzeciwów. Siedziała na stołku przed barem, ze szklanką soku przed nią. Ja kręciłem się za barem, wykonując swoją pracę.
- Dałbyś jej coś mocniejszego, a nie, siedzi tak, jedyna trzeźwa - odezwał się Mike, facet, który miał zmianę razem ze mną.
- Ellie nie pije - oświadczyłem twardo.
Mike przewrócił oczami.
- Nie bądź taki drażliwy, Adrien - El spojrzała na mnie z rozbawieniem.
- Właśnie, gdybyś ty był taki święty - Mike zmierzył mnie wzrokiem.
Prychnąłem.
- Mogę cię mieć bez znieczulenia alkoholem, mała - odezwałem się do Ellie.
- Chyba w twoich snach!
Teatralnie przyłożyłem dłoń do piersi.
- Ranisz me serce.
Mike popukał się w głowę i poszedł obsługiwać całkiem ładną dziewczynę, która podeszła do baru.
- Adrien! Musisz porobić trochę jako kelner u elitarnych. Tamten menel znów nie przyszedł - rozległ się zirytowany głos szefa.
Westchnąłem ciężko.
- Zostawiam was. Nie róbcie głupot.
- Dobrze, tatusiu - powiedziała Ellie z rozbawieniem w głosie.
***
Zmiana była ciężka. Nie pierwszy raz robiłem jako kelner, ale dziś odbywało się tam jakieś spotkanie i musiałem zmagać się z nachalnymi spojrzeniami podstarzałych kokietek. I nie tylko spojrzeniami. Zadowolony przebrałem się w zwykłe ciuchy i wróciłem do baru, by odprowadzić Ellie do domu. Okazała się nie być w stanie, który na to pozwalał. Patrzyła rozmarzonym wzrokiem w przestrzeń, chwiejąc się lekko. Jęknąłem w duchu.
- Mike! Coś ty jej zrobił?!
- Kieliszeczek na rozluźnienie. Może dwa.
Prychnąłem. Ellie wymamrotała coś, ale nieszczególnie zrozumiałem. Uniosłem ją w górę.
- I jak ja niby mam cię teraz odstawić do domu? -spytałem.
Chwiała się na nogach.
- Nie odstawiać? - odezwała się radośnie.
- Idziemy do mnie. I bez głupich numerów.
***
W moim mieszkaniu usadziłem ją przemocą na niewielkiej kanapie i zadzwoniłem do jej ojca. W kilku słowach wyjaśniłem mu, że Ellie zasnęła u mnie i szkoda mi jej budzić i, że chyba nic się nie stanie, jeśli dziś nie wróci na noc do domu. Facet nie brzmiał na przekonanego, za to wydawał się być podekscytowany. Czy wszyscy życzą nam związku?
- Przebierz się i idź spać, Ellie - rzuciłem w nią swoją koszulką, którą przed chwilą wyjąłem z niewielkiej szafy.

El Diablo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz