6 paź 2016

Od Adriena do Ellen

Spojrzałem na przyjaciółkę, zaniepokojony. Opowiedziała treść krótkiej rozmowy. Podniosłem się z podłogi i bez słowa zacząłem się ubierać.
- Co ty wyrabiasz? - spytała El.
- Dobrze wiesz, co. Nie ruszaj się stąd, zamknij drzwi i czekaj.
Zagrodziła mi drogę, gdy chciałem otworzyć drzwi.
- Nie. Nigdzie nie idziesz, Rien.
- Coś mogło się stać, skarbie. Tylko rzucę okiem.
Zacisnęła dłonie.
- Jesteś ranny.
Westchnąłem ciężko.
- Bywałem w gorszych sytuacjach, to jest naprawdę nic.
Nagle drzwi otworzyły się same z siebie. Stała w nich Petra, zaskoczona gapiąc się na mnie i Ellie.
- Cześć - powiedziała.
- Jak miło, wy zostaniecie we dwie, a ja pójdę... - nie dała mi dokończyć.
- Niby gdzie ty się wybierasz? Chyba śnisz, że gdzieś pójdziesz.
Ellen wyjaśniła Petrze sytuację, gdy ja poszedłem do kuchni robić herbatę. Wredne mendy.
- To ja mogę iść - zaoferowała się Pet, przyjmując swój kubek.
Spojrzałem na nią z rozdrażnieniem.
- Nie ma mowy. Nigdzie nie idziesz, nie tak zmęczona. Powiesz mi w ogóle, dlaczego nie śpisz? Powinnaś wreszcie się położyć i nie robić z siebie maszyny, Pet.
Odwróciła wzrok.
- To nie jest takie proste.
Queen łasiła się u moich nóg, gdy przestałem reagować poszła do Petry. Ta podniosła ją i zaczęła gładzić miękkie futerko kotki.
***
Usiedliśmy na mojej kanapie. Wziąłem ze sobą gitarę. Tym razem grałem bez skrępowania, Pet nuciła razem ze mną. Ellie zresztą też, może po to, bym nie widział jej zmartwienia. Po jakimś czasie Petra zamilkła. Spojrzałem na nią, by odkryć, że ze spokojem zasnęła. Przestałem grać, by na migi pokazać Ellen, by podała mi koc. Delikatnie nakryłem nim rudowłosą, dłonią odgarniając kosmyki włosów z jej czoła. Uśmiechnąłem się delikatnie. Tylko Petra mogła wyglądać tak niewinnie, będąc tak niebezpieczną.

Ellen?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz