6 paź 2016

Od Ellen do Adriena

Zaśmiałam się cicho, pierwszy raz od kilku dni miałam ku temu powód.
- Kazałabym ci do niej iść, gdyby ryzyko, że się pod nią wykrwawisz nie było tak wysokie - zakpiłam z uśmiechem.
- Czy ty coś sugerujesz, El Diablo?
- Nic poza tym, że ona w tym układzie rządzi - dźgnęłam go palcem w ramię. - To widać na kilometr, Żyrafo.
- A co z tobą i Niallem? - zmienił temat z przebiegłym uśmieszkiem. - Jest grzeczny?
Prychnęłam i rzuciłam mu pełne dezaprobaty spojrzenie. Blondyn był naprawdę świetną osobą, a od czasu koncertu niewiele się miedzy nami zmieniło. Nie byliśmy parą, chociaż swoim rodzinom daliśmy do zrozumienia, że się spotykamy. Ojciec i Juliette z początku wydawali się być zawiedzeni faktem, że za rękę nie trzyma mnie kotołak, ale z czasem polubili Nialla, który również się z nimi zaprzyjaźnił. Cameron wyraźnie się rozluźnił widząc, że prowadzam się z gitarzystą i zaczął ze mną znów rozmawiać.
- Jesteś okropny Rien - zarzuciłam mu.
- Nie odpowiedziałaś na żadne z pytań - nieugięcie drążył temat, spojrzał na mnie z lekkim niepokojem.
- Jest dobrze - odpowiedziałam po chwili. - Spotykamy się, ale nie jesteśmy razem, bo chyba o to ci chodzi. Zwyczajnie lubimy spędzać ze sobą czas. To taki... uproszczony układ "Petra i ty".
Chłopak uniósł brew słysząc ostatnie zdanie, jednak nie skomentował tego. Udało mi się wyprosić u niego kilka piosenek i po zmianie opatrunku ruszyłam po kurtkę.- Będę się już zbierać.
- Odprowadzić cię? - zaproponował, gdy zerknął za okno. Zdecydowanie się u niego zasiedziałam, było już dawno po zmierzchu.
- A co jeśli ktoś cię zaatakuje w drodze powrotnej? Nie masz jak walczyć - odpowiedziałam, wkładając buty. - Spokojnie, dotrę do domu w całości.
W tym samym momencie zadzwonił mój telefon.
- Ellie, nie wracaj do domu - usłyszałam zdenerwowany głos taty.
- Ale czemu? - zmarszczyłam czoło.
- Nie teraz - syknął i zakończył połączenie. Nerwowo zerknęłam na przyjaciela i zacisnęłam dłonie na klamce, aż zbielały mi kłykcie.
- Ja... - zawahałam się, nie wiedząc co mogę zrobić. Chciałam pobiec im na pomoc, ale tata nigdy nie wyolbrzymiał rzeczy.

Rien?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz