26 paź 2016

Od Adriena do Ellen

Wziąłem łyk, myśląc chwilę.
- Nie pamiętam.
- Ani jednej?
Ellen przyglądała mi się.
- Naprawdę, trochę tego było. Była jakaś Victoria, Abigail, chyba dwie Natalie - wzruszyłem ramionami.
- Nie odbieram tego tak jak ty, Ellie, pamiętaj o tym. Dla mnie słowo związek jest pojęciem dosyć abstrakcyjnym.
- A Petra?
Zamrugałem szybko.
- Petra to było co innego. Może nie wiem czym jest miłość, ale z Pet łączył mnie też zawód. Byliśmy dwójką, walczyliśmy ramię w ramię. Ona zginęła w walce. U mojego boku. Szanowałem ją na tyle, by zapewnić sobie dość trud, sprowadzając jej ciało do Bractwa.
Zamilkliśmy.
- Damien też?
Skinąłem głową.
- Dlaczego go przenieśli?
Westchnąłem ciężko.
- Bractwo się rozrasta. Potrzebowali kogoś godnego zaufania i doświadczonego. Wybrali go, mnie przydzielono Petrę. Wiedzieliśmy, że tak będzie. Miło się z nim pracowało.
Odchyliłem głowę w tył.
- Mogłeś przenieść się z nim?
- Tak. Wolałem zostać. Nawet nie próbuj twierdzić, że to twoja wina. Sam jest tutaj, nie mogę jej zostawić.
Zapadła cisza.
- Ellie, ja się będę zbierał.
Przetarłem twarz, myślami błądząc gdzieś daleko.

Ellen?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz