Przyjęłam różę z dłoń chłopaka, po czym ją powąchałam.
Ładnie pachniała... Siedzieliśmy tak pod bukiem, gdy Daisy wyskoczyła
z mojej torby i zaczęła biegać po trawie. Przyłożyłam rękę do czoła a Jev zaczął
się śmiać.
-To twoje?- zapytał między przerwami. Kiwnęłam głową, po czym wyciągnęłam saszetkę z jogurtowymi smakołykami dla gryzoni. Wyjęłam jednego chrupka i wyciągnęłam w stronę biegającej myszki.
-Daisy- zawołałam ją. Ta tylko odwróciła się w moją stronę, po czym porwała smakołyk i wbiegła na moje ramię, gdzie już się nim zajadała. Kątem oka zobaczyłam, jak Jev się oblizuje. Głęboko wciągnęłam powietrze, wyczułam lekki zapach wampira. Przez moje niezmienianie się w wilka pogorszył mi się węch, słuch i wzrok. Jednak czasem miałam dni, gdy węch nie był jeszcze taki zły, więc mogłam jeszcze wyczuć różne zapachy wokół mnie. Ten dzień był jednym z nich. Wtedy już wiedziałam, Jev był wampirem. Wypuściłam powietrze nosem, po czym lekko się uśmiechnęłam. Wstałam z ziemi, otrzepując sukienkę z niewidzialnego brudu. -Dzięki Jev, za spędzony czas, ale ja już będę się zbierać. Muszę...- zastanowiłam się przez chwilę. -coś załatwić- wypaliłam, po czym odeszłam szybkim krokiem. Zabezpieczyłam Daisy przed spadnięciem z mojego ramienia. Tak naprawdę, to nie miałam nic do zrobienia, po prostu nie przepadam za wampirami, chociaż w Japonii dużo ich nie było. Zaczęłam prosić w myślach, żeby Jev tylko za mną nie poszedł.
-To twoje?- zapytał między przerwami. Kiwnęłam głową, po czym wyciągnęłam saszetkę z jogurtowymi smakołykami dla gryzoni. Wyjęłam jednego chrupka i wyciągnęłam w stronę biegającej myszki.
-Daisy- zawołałam ją. Ta tylko odwróciła się w moją stronę, po czym porwała smakołyk i wbiegła na moje ramię, gdzie już się nim zajadała. Kątem oka zobaczyłam, jak Jev się oblizuje. Głęboko wciągnęłam powietrze, wyczułam lekki zapach wampira. Przez moje niezmienianie się w wilka pogorszył mi się węch, słuch i wzrok. Jednak czasem miałam dni, gdy węch nie był jeszcze taki zły, więc mogłam jeszcze wyczuć różne zapachy wokół mnie. Ten dzień był jednym z nich. Wtedy już wiedziałam, Jev był wampirem. Wypuściłam powietrze nosem, po czym lekko się uśmiechnęłam. Wstałam z ziemi, otrzepując sukienkę z niewidzialnego brudu. -Dzięki Jev, za spędzony czas, ale ja już będę się zbierać. Muszę...- zastanowiłam się przez chwilę. -coś załatwić- wypaliłam, po czym odeszłam szybkim krokiem. Zabezpieczyłam Daisy przed spadnięciem z mojego ramienia. Tak naprawdę, to nie miałam nic do zrobienia, po prostu nie przepadam za wampirami, chociaż w Japonii dużo ich nie było. Zaczęłam prosić w myślach, żeby Jev tylko za mną nie poszedł.
Jev?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz