Dzień jak zwykle. Wstałam, zjadłam śniadanie, a potem poszłam się
umyć i ubrać. Dzisiaj przypadło na brązową sukienkę z pyszczkiem mysia
na szelkach oraz białą bluzkę z długim rękawem. Na głowę założyłam
brązową czapkę z uszami. Zgarnęłam swoją torbę z kanapy, zabrałam ze
sobą Daisy i zeszłam na dół. Ubrałam białe trampki i
wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę przystanku autobusowego. Ze
względu na to, że moja rodzina to wilkołaki, mieszkamy blisko lasu,
czyli daleko trochę do centrum. Na szczęście przystanek jest dosyć
blisko. Kiedy weszłam do pojazdu, zadzwonił mi telefon, po czym go
odebrałam.
-Chihaya?- usłyszałam głos brata. Potwierdziłam mruknięciem, zajmując przy okazji wolne miejsce. -Co dzisiaj porabiasz?- spytał.
-Jak zwykle pochodzę z Daisy po mieście, a co?- odpowiedziałam, głaskając myszkę, która usiadła na moich nogach.
-Dzisiaj na rynku będzie konkurs talentów. Z chłopakami chcemy zatańczyć. Przyjdziesz nas zobaczyć?- był pełen entuzjazmu. -Tak ładnie prooooszeeee- znowu się odezwał. Westchnęłam. Mimo tego, że to on był starszy, zachowywał się czasami na młodszego.
-Przyjdę- odpowiedziałam. Z jego strony usłyszałam dosyć głośne śmiechy. Lekko się zaśmiałam, zapewne obok niego byli jego przyjaciele. Temu to fajnie, nowe miasto i już ma przyjaciół, w przeciwieństwie do mnie. Porozmawiałam jeszcze z Naokim na temat tego występu, czyli o której godzinie będą tańczyć i gdzie to dokładnie będzie. Kiedy tak rozmawiałam z bratem, akurat wyszłam z autobusu, znajdując się akurat na rynku. Rozejrzałam się po placu. Dopiero co rozstawiali scenę, a na środku stał dosyć wysoki mężczyzna. Jeszcze nigdy nie widziałam aż tak wysokiego faceta... Wreszcie skończyłam rozmawiać z Naokim, więc się rozłączyłam i zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu landrynek owocowych. Wtedy usłyszałam ostrzegawczy pisk Daisy, jednak było już za późno. Już na kogoś wpadłam.
-Przepraszam- powiedziałam, podnosząc wzrok na potrąconą przeze mnie osobę. Jednak, żeby dostrzec jego twarz, musiałam podnieść głowę znacznie wyżej. To był ten strasznie wysoki mężczyzna...
-W porządku- odpowiedział. Przełknęłam dosyć głośno ślinę. Wtedy z torby, głowę wystawiła Daisy, która zaczęła przyglądać się facetowi, jak i mi na zmianę. -Coś się stało?- spytał, widząc, że się nie ruszam. Potrząsnęłam głową, poprawiłam czapkę i ruszyłam w stronę brata, który machał do mnie jak nienormalny. I on jest moim bratem?
-Chi!!- jeszcze krzyknął na cały głos. Lekko się zarumieniłam ze wstydu, po czym odwróciłam się i odeszłam w drugą stronę. -No ej!! Chihaya!- znowu krzyknął. Westchnęłam, po czym zaczęłam szukać jakiegoś miejsca do schowania się przed Naokim. Wtedy dostrzegłam tego samego mężczyznę, po czym do niego podeszłam i schowałam za nim.
-Schowaj mnie- powiedziałam, przylegając do jego pleców.
-Chihaya?- usłyszałam głos brata. Potwierdziłam mruknięciem, zajmując przy okazji wolne miejsce. -Co dzisiaj porabiasz?- spytał.
-Jak zwykle pochodzę z Daisy po mieście, a co?- odpowiedziałam, głaskając myszkę, która usiadła na moich nogach.
-Dzisiaj na rynku będzie konkurs talentów. Z chłopakami chcemy zatańczyć. Przyjdziesz nas zobaczyć?- był pełen entuzjazmu. -Tak ładnie prooooszeeee- znowu się odezwał. Westchnęłam. Mimo tego, że to on był starszy, zachowywał się czasami na młodszego.
-Przyjdę- odpowiedziałam. Z jego strony usłyszałam dosyć głośne śmiechy. Lekko się zaśmiałam, zapewne obok niego byli jego przyjaciele. Temu to fajnie, nowe miasto i już ma przyjaciół, w przeciwieństwie do mnie. Porozmawiałam jeszcze z Naokim na temat tego występu, czyli o której godzinie będą tańczyć i gdzie to dokładnie będzie. Kiedy tak rozmawiałam z bratem, akurat wyszłam z autobusu, znajdując się akurat na rynku. Rozejrzałam się po placu. Dopiero co rozstawiali scenę, a na środku stał dosyć wysoki mężczyzna. Jeszcze nigdy nie widziałam aż tak wysokiego faceta... Wreszcie skończyłam rozmawiać z Naokim, więc się rozłączyłam i zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu landrynek owocowych. Wtedy usłyszałam ostrzegawczy pisk Daisy, jednak było już za późno. Już na kogoś wpadłam.
-Przepraszam- powiedziałam, podnosząc wzrok na potrąconą przeze mnie osobę. Jednak, żeby dostrzec jego twarz, musiałam podnieść głowę znacznie wyżej. To był ten strasznie wysoki mężczyzna...
-W porządku- odpowiedział. Przełknęłam dosyć głośno ślinę. Wtedy z torby, głowę wystawiła Daisy, która zaczęła przyglądać się facetowi, jak i mi na zmianę. -Coś się stało?- spytał, widząc, że się nie ruszam. Potrząsnęłam głową, poprawiłam czapkę i ruszyłam w stronę brata, który machał do mnie jak nienormalny. I on jest moim bratem?
-Chi!!- jeszcze krzyknął na cały głos. Lekko się zarumieniłam ze wstydu, po czym odwróciłam się i odeszłam w drugą stronę. -No ej!! Chihaya!- znowu krzyknął. Westchnęłam, po czym zaczęłam szukać jakiegoś miejsca do schowania się przed Naokim. Wtedy dostrzegłam tego samego mężczyznę, po czym do niego podeszłam i schowałam za nim.
-Schowaj mnie- powiedziałam, przylegając do jego pleców.
Miki? Schowaj mnie xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz