3 paź 2016

Od Chihayi

Obudziło mnie stukanie w klatkę. Leniwie otworzyłam oczy i od razu zerknęłam w stronę klatki, gdzie nudząca się Daisy gryzła jej pręty. Zawsze mnie to zbudza. Wstałam z łóżka i podeszłam do małego stolika na kółkach wykonanego z brzozy, po czym otworzyłam klatkę myszki i wzięłam ją na rękę.
-Dzień dobry mała- przywitałam ją, delikatnie głaszcząc za uchem. Ta tylko zapiszczała. Uśmiechnęłam się. Posadziłam sobie Daisy na ramieniu, po czym wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach i podreptałam do kuchni. Postawiłam myszkę na blacie, a sama wyciągnęłam miskę, płatki i mleko. Do fioletowej miski wsypałam płatki cynamonowe, wlałam mleko i włożyłam naczynie do mikrofalówki, po czym ją nastawiłam. Otworzyłam odrębną szafkę, przeznaczoną na pierdółki Daisy i wyjęłam jej karmę oraz miseczkę z napisanym jej imieniem. Wsypałam do miseczki karmę, po czym ją schowałam i dałam myszce jedzenie. Sama zjadłam swoje płatki, po czym umyłam naczynia, kładąc je na suszarce i zabrałam Daisy na górę. Włożyłam ją do klatki i podeszłam do szafy zrobionej równie z brzozy. Wyjęłam z szafy sukienkę w kolorze pudrowego różu, która sięgała do połowy ud, wzięłam również czarny sweterek z rękawami do łokcia, ale długości takiej samej jak sukienka oraz ukochany wianek z różowymi kwiatkami. Weszłam do łazienki, po czym się ogarnęłam oraz ubrałam. Wyszłam z niej i podeszłam do niecierpliwiącej się myszki, po czym wzięłam ją ze sobą. Zgarnęłam jeszcze swoją czarną torbę na ramię, którą wcześniej spakowałam i wyszłam z pokoju, a potem z domu. Podeszłam do furtki i przy niej stanęłam. Zaraz po mnie z domu wyszedł trochę wyższy ode mnie, rudowłosy chłopak. Gdy tylko mnie zauważył, stanął zdziwiony.
-Ty chyba zwariowałaś...- usłyszałam jego głos, na co się uśmiechnęłam.
-Myślałeś, że nie mówiłam wczoraj serio?- spytałam, zakładając ręce na piersi. Chłopak tylko się zaśmiał, po czym podszedł do mnie i poczochrał po główce.
-Pierwszy raz widzę cię na nogach o 8. rano w weekend. Jestem z ciebie dumny Chi- pochwalił mnie. Szybko odtrąciłam jego rękę i poprawiłam wianek na głowie. -Widzę, że Daisy również wzięłaś- zauważył. Spojrzałam w jego ciemnozielone oczy.
-Wiesz, że jeśli idę gdzieś bez Daisy, to zaczyna gryźć swój ogon. Nie chcę, żeby zrobiła sobie krzywdy, zresztą sama bez niej bym nie wytrzymała- powiedziałam, po czym wyszłam z chłopakiem przez furtkę.
-No dobra, ale powinnaś przynajmniej ubrać się w coś innego- zaczął marudzić. Ja tylko stanęłam i obróciłam się w jego stronę.
-Naoki, to ja decyduję, w co się ubieram. Nie marudź, nie jestem już mała- lekko się zdenerwowałam. Wsiadłam do samochodu brata od strony pasażera, a on na miejsce kierowcy. Po jakichś 10 minutach byliśmy już w mieście. -Dzięki Nao- podziękowałam mu.
-Przecież obiecałem, nie szalej zbytnio na mieście mała- powiedział, po czym odjechał. Ruszyłam w stronę różnych sklepów, ale najpierw weszłam do piekarni. Stanęłam przy kasie i poprosiłam o drożdżówkę z jabłkiem. Zapłaciłam, po czym wyszłam z piekarni. Albo chciałam, ponieważ do budynku prowadziły dwa stopnie, a na jednym się poślizgnęłam i na kogoś wpadłam, od razu przepraszając.


Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz