4 paź 2016

Od Ellen do Adriena

Obudziłam się rano z okropnym bólem głowy. Czułam jakby dwa dzwony biły wewnątrz mojej czaszki, a dodatkowo chciało mi się rzygać. Nie kontaktowałam jeszcze, a dopiero później zdałam sobie sprawę, że mam na sobie bluzkę Adriena. Przerażona spojrzałam w lustro, a moim oczom ukazała się moja nienaturalnie blada twarz i wielki sińce pod oczami, wywołane prawdopodobnie brakiem snu. Przeczesałam ręką zmatowiałe włosy i wróciłam do salonu, gdzie siedział już kotołak.
- Ee...czy my? - wskazałam ode mnie do niego i zakręciłam palcami zakłopotana, spuszczając wzrok na swoje bose stopy.
- A co? Nie widać - oparł się z zadowoleniem o sofę, prezentując swój umięśniony brzuch. - Nie mów mi, że ci się nie podobało, El.
- Ale...ja nic nie pamiętam - wyjąkałam po chwili, a w moich oczach pojawiły się łzy. Nie chciałam pokazać po sobie żalu. Wyszłam na łatwą, pierwszą lepszą laskę, która daje każdemu. Adrien jednak zauważył, że coś jest nie tak. Podniósł się i przytulił mnie delikatnie.
- Ellie, żartowałem okej? - uniósł mój podbródek, zmuszając mnie tym samym do spojrzenia mu w oczy. - Nie wiedziałem, że tak zareagujesz, dobra?
Skinęłam głową tuląc się do niego jeszcze przez chwilę.

Minął niecały miesiąc od feralnego dnia i mojego pierwszego kaca. Nigdy nie byłam święta, ale alkohol zwyczajnie mnie nie interesował. Tak samo było z innymi używkami. Jednak, gdy trzeba było pokazać innym swoją wartość, nie waham się nigdy. Dziś w ten jakże piękny i deszczowy dzień wybrałam się w odwiedziny do przyjaciela. Miałam zamiar pogadać z nim o corocznym wyjeździe na narty, a dodatkowo zaprosić na występ Nialla, z którym w ciągu tych trzech tygodni się zaprzyjaźniłam. Musiałam przyznać, że jest naprawdę uroczy. Dobry humor podtrzymywały fochy Jake'a, który odwalał sceny zazdrości za każdym razem, gdy Horan zamawiał coś do jedzenia lub picia. Mimo tego, uwielbiałam bruneta, nie poddał się jeszcze i uparcie twierdził, że odkryje w blondynie pożądanie do facetów. Z uśmiechem wbiegłam po schodach i zapukałam do mieszkania Adriena. Moje zdziwienie było ogromne, gdy otworzył mi blondyn o umięśnionym torsie i rękach pokrytych tatuażami. Przeszkadzało mi jednak to, że nie miał on na sobie niczego.
- Um...jest Rien? - spytałam, starając się patrzeć mu prosto w oczy.

Giraffe?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz