Nie wiem, jakim cudem zaspałam, ale teraz, żeby uniknąć spóźnienia muszę się pośpieszyć. Nie, że jestem kujonem, czy coś, rodziców, którzy mogliby mnie opieprzyć też nie mam, ale miło byłoby dostać się na studia. Idąc bardzo szybko chodnikiem, co i rusz poprawiając torebkę, w której siedział mój wąż przez przypadek potrąciłam kogoś ramieniem. Osoba odwróciła się prędko. Była to na oko ponad trzydziestoletnia kobieta, blondynka. Przyjrzałam się jej zimnym spojrzeniem szarych oczu.
- Pani jest piękna - uśmiechnęła się, jednak nie był to do końca przyjazny uśmiech.- Co za symetria. Jestem wyuczona, żeby jej szukać.
-Dziękuję - powiedziałam z chłodną uprzejmością, jednak swoim zwyczajem ukryłam w tym niepozornym słowie delikatną nutkę sakrazmu. Nie do końca zrozumiałam, po co ten komplement, ale okey.
Sicarius wychylił głowę z torby i zaczął syczeć ostrzegawczo na kobietę.
-Scar, zamknij się. -warknęłam i ponownie zapięłam suwak.
-Jakże urocze stworzonko, jadowity, prawda? - zapytała kobieta. Wyczułam w tym zdaniu złośliwość, ale nie chciało mi się wdawać w bójki na środku ulicy.
-Wiem, że mój pupilek jest słodki, ale śpieszę się, do widzenia. - powiedziałam. - Raczej do niewidzenia. - mruknęłam, gdy oddaliłam się już wystarczająco.
Gdy dotarłam do liceum, zerknęłam na plan.
-Jak cudownie, pierwsza matma.. Po cholerę mi na studiach artystycznych wiedza o tym, jak wyznaczać równania odcinkowe prostej? - warknęłam. - Przynajmniej po matematyce mamy WF..
Na tak uwielbianym przeze mnie przedmiocie po prostu rysowałam kwiatek stojący na parapecie. Akurat to , co aktualnie przerabialiśmy mi się w życiu nie przyda. Matematyczka przynudzała, klasowy pajac strzelał kulkami z papieru w szkolne plastiki. To, co zwykle, czyli nic ciekawego. W końcu zadzwonił dzwonek. Wybawienie! Czas na WF!
~*~
Lekcje się skończyły. Lil nie było dziś w szkole, co dość mnie zdziwiło, ale może źle się poczuła.
-Hej, chcesz z nami pograć w gałę? - zaczepił mnie jeden ze sportowców.
-Sorry, nie mam czasu. - odparłam obojętnie.
Gdy wyszłam poza mury szkoły, rozejrzałam się, czy nikogo nie ma w pobliżu i przemieniłam się w lisa. W takiej postaci powoli wracałam do domu. Po dotarciu pod drzwi domu wróciłam do ludzkiej postaci. Weszłam do salonu i walnęłam się na kanapę. Ze znudzeniem zaczęłam przełączać kanały, gdy nagle coś przyciągnęło mój wzrok. Zatrzymałam się na kanale z wiadomościami.
... Liliann White dziś po południu została potrącona przez samochód. Nie wiadomo, kim był sprawca, kamery w tym czasie przestały pracować. Nie wiadomo, czy nastolatka przeżyje, jest w ciężkim stanie.
-Lily! - krzyknęłam przerażona.
Mori? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz