-Weź tą brudną łapę, dobrze?- uśmiechnęłam się słodko, odpychając jego rękę.- Owszem, mogę się ciebie pozbyć, jednak możesz się do czegoś przydać.
-Do czego niby?- prychnął.
-Zaniesiesz mnie do domu kiedy upiję się do nieprzytomności.- zażartowałam i ruszyłam przed siebie.
~★~
-Mhm, dzięki.- wyciągnęłam z ręki faceta pistolet i wyszłam. Gabriel za mną. Schowałam pistolet do torebki.
-I po sprawie.- powiedziałam.
-Pistolet? Serio?- zapytał Gabriel.
-Owszem. Pistolet. Dał mi go na przechowanie. Początkujący amator.
Byliśmy już pod moim domem.
-Mhm, pa pa.- pożegnałam się, całując go lekko w policzek. Gdy się odwracałam, chwycił mnie za rękę, po czym poczułam jego usta na swoich.
Zadałam sobie wtedy jedno pytanie: "Co ja robię?".
A w sumie... Co mi szkodzi...
Gabriel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz