-Słonko, gdybym miała wybierać strój sama dla siebie, byłby różowy i do tego pokryty brokatem. Poza tym pseudonimu nie wymyślałam sobie sama.- uśmiechnęłam się słodko.
Gabriel prychnął. Zboczeniec jeden się odzywać będzie.
-To niby kto zaprojektował ci kostium na parodię Jokera?- zapytał.
-Siostrzyczka. Pewnie teraz przypatruje mi się z dołu.- pociągnęłam łyk drinka.- Biedactwo, została zabita przez debila twojego pokroju.
-Szczerze. Myślisz że świecisz?
-A ty? Myślisz, że jeśli ktoś ci się nie podoba, bo wygląda inaczej, to jest gorszy i tępy?- w moim głosie nie było słychać wrogości, jednak nutkę zażenowania.
-Ty taka jesteś, więc...
-Więc twierdzisz, że jeśli ubieram się jak idiotka, to muszę nią być? Słusznie, ale nie w moim przypadku.- wstałam.- Co cóż, jak będziesz chciał pogadać i zciąć to siano które nazywasz włosami, to daj znać.
Wyszłam z klubu, uśmiechając się wesoło. Weszłam do swojego domu, zmyłam farbę i przebrałam się. Wyszłam z domu i skierowałam się do salonu fryzjerskiego. Był jedyny w mieście, więc chyba powinien się skapnąć, o co mi chodziło. Wyglądał na inteligentnego.
Gabriel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz