Drobna dziewczyna była... nawet nie mam dobrego słowa. Żałosna? Mierzyła niewiele, ponad 160 cm. Miała średniej długości ciemnokasztanowe włosy, spadające falami na jej ramiona. Jej oczy były brązowe, błyszczące, a przede wszystkim głębokie niczym górskie jeziora. Otoczone są przez wachlarze długich i naturalnie ciemnych rzęs. Nosek jest mały i zadarty, a usta pełne i o kolorze słodkich malin. Zęby ma równiutkie i śnieżnobiałe, a jej śmiech mogłam określić jako „perlisty”. Musiałam przyznać, że brzydka nie była. Ale jej słowa były bezsensu. Dowiedziałam się tylko tyle, że nie jest ani łowcą, an zwykłym człowiekiem i chyba miałam się jej bać. Zabawne...
- Żałosne - prychnęłam zirytowana odpychając się nogami i przechylając na krześle do tyłu. - Na prawdę, żałosne - chwyciłam karteczkę od niej i schowałam ją do kieszeni. Wstałam, a ona tylko mi się przypatrywała z dziwnym uśmieszkiem. Odwzajemniłam go. - To tak samo, jakbym do ciebie mówiła, że jestem twoją śmiercią - zaśmiałam się z jej głupoty, po czym wyszłam z kawiarni zabierając ze sobą torebkę. Wróciłam do salonu nie zwracając już uwagi na dziewczynę, która odjechała motorem w swoją stronę. Weszłam do budynku i ponownie zdjęłam buty i rzuciłam gdzieś torbę.
- Jak rozmowa? - zapytał Thomas. Prychnęłam tylko zirytowana, po czym usiadłam sobie na kanapie.
- Mów co o niej wiesz - nakazałam potomkowi Hermesa. Thomas jak ja był półbogiem. Tyle, ze on był od Hermesa i znał wszystkich bogów, bożków oraz ich potomstwa. Dlatego też był taką moja książka informacyjną.
- Hm... Ellen Johnson, 17 lat, półbóg od Hekate, panuje nad magią... - westchnęłam tylko zirytowana.
- Super. Ona włada magią, a w mój tatusiek obdaruje mnie jakimiś mocami dopiero za parę dni, gdy będę pełnoletnia - powiedziałam trochę zdenerwowana, zaczynając się bujać na fotelu, wychylając głowę do tyłu. - Mam chyba się jej bać, czy coś takiego... - powiedziałam niepewna tego co mówię, gdyż według mnie ona sama nie wiedziała co mówi. To co wychodziło z jej ust, było kompletnie bez sensu i żałosne. To raczej ona powinna się mnie bać, córki śmierci. Chociaż świadomość, że ona ma jakieś moce całkowicie to zmieniała.
- Jak poczekasz parę dni, to ona się będzie ciebie bała - po tych słowach wstał i zaczął przygotowywać miejsce do tatuowania. - Chcesz zrobić tatuaż na tyłku jakiegoś faceta? - zapytał śmiejąc się. Rzuciłam w niego tylko poduszką.
- Jesteś tak samo żałosny jak ona - odparłam.
<Ellen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz