-Daisy...- szepcze Chihaya i bierze na ręce myszkę.
Patrzę porozumiewawczo na Mikela, który kiwa głową.
-Chi...- zaczynam.
-Ja...
-Chi. Posłuchaj.
Dziewczyna głaszcze myszkę, a ja kucam.
-Słucham.- odpowiada.
-Ale... Ja nie wiem co chciałem powiedzieć.
-Michał wzywa.- podpowiedział łagodnie Mikel.
-Właśnie! Michał wzywa. Musimy iść.- przytulam ją i razem z Mikelem odjeżdżamy.
~★~
-Co nam chciałeś powiedzieć?- pytam, gdy siadam na krześle w kuchni. Pod oknem stoi Michał. Patrzy na las.
-Że mamy problem.
-My zawsze mamy problem.- prycha Mikel.
-Wiem. Ale ten jest wyjątkowy.
-Co?
-Ja... Jestem głodny.
Zaśmialiśmy się wszyscy. Często zdarzało się takie coś.
Chi? Brak weny ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz