23 kwi 2017

Good friends, good books, and a sleep: this is the ideal life.

KONTAKT: Howrse: Aleksa2003 || Email: lubieseszele@wp.pl

Coleen Diane Caillte

24 lat || Kobieta || Antynadnaturalna
Głos: Willa Holland
Opis: 
Zanim charakter Coleen zostanie streszczony, przyjrzyjmy się jej ponad dwudziestoletniemu życiu. Wychowana została we Francji, a dokładniej w nadmorskim miasteczku Les Lecques gdzie spędziła całe swoje dzieciństwo i czasy nastoletnie. Miejscowość opuściła dopiero w pogoni za miłością, osiadając w Los Angeles, gdzie spędziła okrągłe pół roku, poznając słodki smak życia w mieście sław. Jako świeżo upieczona osiemnastolatka wzięła ślub z Uriahem Caillte, ale ich początkowo dobrze rokujące małżeństwo przetrwało zaledwie trzy miesiące. Po upływie tego czasu przyszedł czas na szybki rozwód i rozejście się na dwie różne strony świata - nie dosłownie.
Wtedy właśnie zaczęło się prawdziwe życie Coleen, bowiem każdy miesiąc spędzała w innym kraju, inwestując w podróże pieniądze, które początkowo miały być przeznaczone na wydatki związane z zakładaniem rodziny. Włochy, Grecja, Rosja, kraje Skandynawii, Japonia, Hiszpania - niekoniecznie w tej kolejności - i wiele wiele innych zostały przez nią odwiedzone w stosunkowo krótkim czasie. Podczas wizyty w jednym z krajów Europy wzięła udział w programie Master Chef, w którym doszła aż do półfinału. Jednak później, nim zdążyli nagrać kolejny odcinek, uciekła do następnego miejsca, nie przejmując się utratą szansy świetnej kariery kulinarnej. Wydawszy większość sprezentowanej kwoty, osiadła w San Lizele. Francuzka była już zmęczona ciągłymi ucieczkami  przed otaczającą ją rzeczywistością i dorosłym życiem, z którym nagle musiała się zmierzyć.
Pewnego dnia zaczęła pisać. Tak po prostu. W zeszycie zapisywała najpierw litery, które układały się w słowa, a te zaś w zdania, tworząc własną, niepowtarzalną historię. Początkowo było to tylko hobby, gdyż faktyczny zarobek przynosiła kobiecie posada w wydawnictwie @DayDream, w której to zajmowała się i nadal zajmuje projektowaniem okładek dla nowych lektur dziecięcych, tworzeniem ilustracji do nich i poprawianiem błędów w książkach, które mają zostać wydane. Dopiero kilka lat temu jej autorskie powieści zyskały na popularności, a z czasem stały się niemal obowiązkową pozycją w biblioteczce rodzinnej. Obecnie stara się pisać też dla nieco starszej grupy, jednak w tej kategorii stawia dopiero pierwsze kroki.
Mimo bycia pisarką, Coleen nie należy do osób bujających w obłokach. Wręcz przeciwnie, twardo stąpa po ziemi, nie zajmując głowy nierealnymi marzeniami. Uważa, że na sukces trzeba zapracować, a modlitwa albo przesadna wiara w moc spadających gwiazd czy urodzinowych świeczek tylko mąci niepotrzebnie w głowach. Jednakże nie ma nic przeciwko czytaniu horoskopów czy wróżb, jeśli tylko ktoś traktuje je jedynie jako formę zabawy.
To dosyć ambitna, młoda kobieta, która bardzo przykłada się do tego co wykonuje i robi wszystko co w jej mocy, by osiągnąć wytyczone sobie cele. Jednocześnie jest bardzo wytrwała w swoich postanowieniach.


Po przyjeździe do San Lizele praca stanowiła około osiemdziesięciu procent dnia Coleen. Co prawda w biurze nie spędzała więcej niż ośmiu godzin, ale kiedy znalazła się w mieszkaniu, siadała na kanapie, odpalała laptopa i zabierała się za korektę dodatkowych rozdziałów. I nie chodziło o pieniądze, bowiem ich miała pod dostatkiem, tylko o możliwość wypełnienia swojego wolnego czasu czymś, co nie wymagałoby od niej zaangażowania emocjonalnego. Chociaż Coleen rozstała się z Uriahem w przyjacielskich stosunkach, tak szybkie wypalenie się uczucia w pewnym sensie ją wystraszyło. Obawiała się powtórki z rozrywki, która dla niej wcale nie była taka zabawna.
Z czasem - z powodu zapracowania - zaczęła mieć małe problemy z sercem, które coraz gorzej radziło sobie z taką ilością stresu i pracy. Wkrótce, kiedy zaczęła regularnie brać tabletki regulującego czynności serca, wszystko wróciło do względnej normy.
Należy do osób spokojnych, które dosyć trudno doprowadzić do złości. Co prawda kobiecie zdarza się zirytować, ale nie zacznie nagle rzucać przekleństwami, gdy coś nie pójdzie po jej myśli albo ktoś ją zdenerwuje. Jak każdemu zdarzy jej się co jakiś czas bardziej rozdrażnić, ale wyjątek jest jedynie potwierdzeniem dla reguły.
Nawet, kiedy jest zdenerwowana próbuje rozwiązać sprawę dyplomatycznie. Nie jest typem wojownika, jednak gdyby jej na tym zależało zdecydowanie potrafiłaby się obronić.
Młoda kobieta uwielbia oberwania chmury, te spadające z nieba kryształowe kropelki są ratunkiem dla umierających z pragnienia roślin; kwiatów, krzewów i drzew. W takie chwile można ją zazwyczaj spotkać siedzącą na parapecie, czasami w parku, schowaną pod tęczową parasolką wyróżniającą się wśród szarej codzienności. Jest realistką, chociaż jej światopogląd zmienia się zależnie od obecnej sytuacji. Jednego dnia zdaje się być pełną optymizmu, niemalże naiwną osobą, a jakiś czas później rzuca pesymistyczne stwierdzenia.  Leniwe weekendy wśród przyjaciół albo przed telewizorem to wszystko, czego jej trzeba, a jeśli będzie mogła sobie pozwolić na dużą ilość snu - będzie najszczęśliwszym człowiekiem w Wielkiej Brytanii. Mimo że Caillte wydaje się bardzo otwarta i towarzyska, najlepiej czuje się, będąc otoczona przez osoby bardzo dobrze przez siebie znane. Nie przepada za spędzaniem czasu z dużą grupą nieznajomych osób. Nie zignoruje jednak żadnego powitania albo miłego gestu sąsiadki albo przypadkowego przechodnia, bo jest to kobieta słynąca z uprzejmości i znajomości zasad dobrego wychowania, będąc przy tym tak ujmującą, że nie sposób jej nie polubić. Jej rodzice - a w szczególności matka - przykładali dużą wagę do wpojenia dzieciom zasad savoir-vivre'u, a nauka ta nie poszła w las. Zarówno Coleen, jak i jej rodzeństwo są osobami bardzo taktownymi i życzliwymi. Co prawda, jak wszyscy, potrafią być również złośliwi. Świetnym tego przykładem są potyczki słowne Coleen i Blaise'a. Kiedyś ich nie było, a po kobiecie nikt nie spodziewałby się wrednego komentarza, ale Caillte jak każdy się zmienia. Od pewnego czasu nie ma oporów przed byciem uszczypliwą lub sarkastyczną, a takie zachowanie stało się u niej dosyć częste.


Do nieznajomych podchodzi z ledwie widoczną rezerwą. Jeśli chodzi o bliskich jest wobec nich dosyć ufna. Nie znaczy to jednak, że łatwo ją oszukać, bo po pierwsze, nie cechuje jej łatwowierność, a po drugie, ma dobrze wyćwiczoną umiejętność wychwytywania półsłówek i kłamstw. Lekkie mrugnięcie oka, załamanie głosu, tego typu drobne gesty wychwytuje z prędkością i dokładnością godną Sherlocka Holmesa. Sama nie należy jednak do wytrawnych manipulatorów, bo w większości przypadków zdradza ją nerwowe przegryzanie wargi, które jest jej nawykiem od czasów dzieciństwa.
Jest dosyć spostrzegawcza, a przy tym bardzo inteligentna. Błyskawicznie zapamiętuje informacje, zgrabnie wykorzystując je w odpowiedniej sytuacji. Potrafi również szybko kojarzyć i łączyć fakty, dlatego właśnie nauka nigdy nie sprawiała jej większej trudności.
Do tego dochodzi ciekawość. Jak już wcześniej było wspomniane, Coleen należy do osób taktownych i nie zapyta wprost. Zazwyczaj krąży wokół tematu aż zdobędzie dostatecznie dużo informacji, by wyciągnąć wniosek. Gdyby nie wybrała zawodu pisarki, najpewniej zostałaby dziennikarką i to jedną z tych wyjątkowo skutecznych. I wyjątkowo upierdliwych.
Jednym z największych strachów Coleen jest zostać zranioną. Czasami trudno jej się przełamać, żeby komuś zaufać z powodu obaw, że osoba ta mogłaby ją odtrącić albo złamać serce. Jest to po części wina Henriette, która wielokrotnie płakała po nocach za chłopakiem, który najpierw ją zauroczył, a następnie porzucił. Młodsza od niej Coleen zazwyczaj stawała w drzwiach i przyglądała się łkającej siostrze, dopóki ta nie zatrzasnęła jej drzwi przed nosem. 
Oprócz umiejętności związanymi ze sprawnością fizyczną, jakimi są gimnastyka, którą dziewczyna uprawiała w młodości i podstawową znajomością samoobrony, kobieta ma smykałkę do gotowania. Uwielbia przygotowywać jedzenie, widziała i jadła dużo w naprawdę wielu, różnych miejscach. Kuchnie świata nie są jej obce i jeśli przyjdzie ci ochota na jakiś smakołyk, śmiało jej o tym powiedz. Jako dziecko uczyła się gry na pianinie i ta nauka nadal gdzieś siedzi w odmętach myśli Coleen, czekając na odpowiednią chwilę do użycia tej wiedzy. Potrafi również grać na gitarze, skrzypcach i flecie. Nie można nazwać jej profesjonalistką w tych dziedzinach, ale jest całkiem niezła,Kiedyś przez krótki czas bawiła się w hakerkę, ale wywlekanie czyichś brudów na światło dzienne przestało ją bardzo szybko bawić i porzuciła to zajęcie. Jednak umiejętność obsługiwania komputerów nie uciekła z jej pamięci. Nie można nie przyznać, że Coleen ma rękę do dzieci. Nic dziwnego więc, że jej książki skierowane właśnie są do najmłodszych przedstawicieli ludzkiego gatunku. Podczas krótkiego pobytu w Hiszpanii nauczyła się tańczyć flamenco, a odwiedziwszy Rosję zakochała się w balecie, którego uczyła się przez dwa lata. Porzuciła jednak tę sztukę najpewniej przez lenistwo.
W czasach nastoletnich została wysłana przez rodziców na obóz survivalowy dla młodych łowców, anty i nadnaturalnych - jednak ta informacja dotarła jedynie do ojca dziewczyny, który zataił ten fakt przed żoną. Wyjazd ten miał na celu pomóc jej przeżyć i nie zostać zabitą przez nieprzyjaźnie nastawionych pobratymców. Oprócz oczywistej nauki strzelania z łuku, w której nie ma sobie równych, Caillte przeszła kurs samoobrony, rozszerzonej o rozległe sztuki walki. Karate, kickboxing i mieszanka wszystkiego po trochu, mająca na celu nauczyć Coleen obezwładniać i obronić się przed potencjalnym przeciwnikiem. Na samym końcu nastolatka przeszła trening posługiwania się bronią palną oraz bronią białą. Chociaż z ciężkimi karabinami nie idzie jej najlepiej, niewielkie pistolety są niewielkim przedłużeniem jej dłoni, których używa z ogromną naturalnością. Podobnie jest ze szpadami lub mieczami, kobieta zdecydowanie woli nieduże sztylety, które z łatwością może ukryć w bucie lub rękawie. 
Coleen to bardzo szczupła  kobieta o drobnej sylwetce. Niziutka, mierzy bowiem jedynie 156 centymetrów, w trampkach, bluzie i dżinsach wyglądająca jak uczennica liceum. Jej prawdziwego wieku można się domyślić dopiero po przeprowadzeniu z nią rozmowy. Ciemnokasztanowe włosy, opadają miękkimi falami na ramiona kobiety kiedyś całkiem długie, obecnie sięgają do połowy szyi kobiety. Ale tak naprawdę ich długość zależy od humoru Caillte, gdy ta sięga po nożyczki. Chociaż zazwyczaj końcówki jej czupryny są krzywo ścięte, najzwyczajniej w świecie nie da się jej namówić na wizytę u fryzjera. Po prostu nie i tyle. Z czasów dzieciństwa zachowała uraz do zakładów fryzjerskich, dlatego właśnie sama bawi się w stylistę fryzur osobiście dbając o własne włosy. Dość ładne, szaro-zielono-brązowe oczy, których nasycenie barw zmienia się pod kątem padania promieni słonecznych, okala wachlarz ciemnych, naturalnie długich rzęs. Chociaż nie jest to konieczne, Coleen zawsze podkreśla je dodatkowo czarnym tuszem. Należy również wspomnieć o tym, że kobieta ma wadę wzroku, niewielką, ale jednak. Z tego właśnie powodu nosi okulary, a poza mieszkaniem - soczewki. Blada twarz jest nieskazitelna, nie licząc niewielkich cieni pod oczami, które mają skłonność do szybkiego pojawiania się po nieprzespanej nocy. Szczęście w nieszczęściu, że równie prędko znikają. Wąskie, malinowe usta są zazwyczaj spierzchnięte i popękane przez ciągłe przegryzanie warg, ale ciągle układają się w ładny, niepewny uśmiech. Coleen pała ogromną niechęcią do sukienek i obcasów, które byłyby bardzo pomocne przy jej niewielkim wzroście.
Stosunki:
Barbara Lefèvre - matka, kobieta zawsze rozumiała córkę i wspierała ją w rozwijaniu pasji jaką było pisanie. Córka jest do niej podobna nie tylko z wyglądu i z charakteru.
Etienne Lefèvre - ojciec, to właśnie on zaszczepił w Coleen miłość do grafiki i malowania. Mężczyzna w średnim wieku o dziwnym poczuciu humoru. 
Henriette Lefèvre - starsza siostra Caillte, została nauczycielką w jednej z paryskich szkół. Tak jak matka jest człowiekiem, jednak w przeciwieństwie do Barbary wie o działalności brata.
Blaise  Lefèvre - młodszy brat, obecnie mieszka w Paryżu, gdzie jest właścicielem całkiem dobrze funkcjonującej kawiarni. Aktywny antynadnaturalny, jeden z trzech właścicieli Trinity.
Uriah Caillte - były mąż, rozwód był ich wspólną decyzją, bardzo szybką zresztą, relację między nimi można określić jako przyjacielską. Mężczyzna ma skłonność do żartowania z ich niezbyt udanego małżeństwa, poza tym traktuje Coleen jak młodszą siostrę.
Kathrine "Treena" Steele - bliska przyjaciółka. Znają się od momentu, w którym Coleen zaczęła pracować w wydawnictwie.
Pupil: Shiloh, Flynn oraz Makaron
Ciekawostki:
>Bardzo lubi jeść. Uważa, że skoro jedzenie jest smaczne, nie powinno się marnować.
>Ma lęk wysokości.
>Jej pierwszą książką była „Kucyk Fenny i tajemnica zatoki”, która - niestety - nigdy
nie została wydana.
>Drugie imię Caillte było pomysłem matki, nadane jej zostało na cześć bogini - Diany. Niektórzy mogą się w tym doszukiwać jakichś teorii spiskowych, ale szczerze mówiąc Barbara ma po prostu bzika na punkcie nietypowych imion.
>Ma alergię na pyłki co bywa dosyć kłopotliwe. Na szczęście odpowiednie tabletki są bardzo pomocne.
>Można określić ją mianem poliglotki, bowiem podczas swoich podróży poznała całkiem sporo języków. Obecnie płynnie - nie licząc angielskiego i francuskiego - mówi po hiszpańsku, włosku, rosyjsku, norwesku i niemiecku. Potrafi również jako tako porozumieć się po japońsku.
>Dwie postacie z jej książek noszą imiona psów Coleen.
>Większość jej przyjaciół uważa, że jej gust muzyczny jest bardzo kiepski.
>Zawsze chciała mieć piegi, w dzieciństwie czasami dorysowywała sobie kropki na nosie i pod oczami.
>Kiedyś niektórzy mieli problem ze zrozumieniem jej, ponieważ, kiedy się denerwuje ma zwyczaj mówić bardzo szybko i z francuskim akcentem.
>Jest okropnie upierdliwa, jeśli chodzi o poprawność językową.
>Zawsze marzyła o króliku, ale koniec końców zajmuje się trójką psów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz