19 maj 2017

Od Horace'go do Erin

- W moim życiu...- zacząłem i zamilkłem. Czy ten chaos jej nie wystraszy? Czy bezbarwne, młode lata nie będą moją zgubą? Czy moje zarysy nie zaginą w mroku? Pytania kłębiły się w mojej głowie, rozejrzałem się nerwowo - Analizując, wszystko nie było zbyt dobre.
Na moją twarz wkradł się blady uśmiech.
- Dlaczego? - spytała.
Zacząłem nerwowo bawić się palcami.
- Wiesz...byłem zmuszony do radzenia sobie w samotności, a w domu krzyki zastąpione były grobową cisza, zresztą teraz jest podobnie...- wbiłem palce w dłoń. Codziennie byłem bardzo daleko od "dobrze" - Wracając, masz rację, zwierzęta są urocze. Miałem kiedyś psa.
Spojrzałem w kryształowe oczy kobiety. Chciałem poznać ją lepiej, a widząc czarnowłosą gdzieś, kiedyś na ulicy machać ręką i mówić "cześć". Nie chciałem już takich wieczorów gdzie wznosiłem się ponad wielki zegar Big Ben, a potem zupełnej porannej amnezji przy rozsadzającym bólu głowy.  Głupieć coraz bardziej, oglądać piekielny chaos w telewizorze. Co zostało mi ze sobą zrobić? Przecież i tak jestem zapomniany przez innych, a to jest chyba gorsze od śmierci. Co z tego, że każdej nocy przy procentach czułem się jak młody bóg, to tylko parę chwil. Spoglądaliśmy sobie w oczy, nie było to krępujące, o dziwo.
- Jak się wabił? - spytała.
- Diego, był najszczerszym przyjacielem - odpowiedziałem, rozejrzałem się. Ulica była barwna, światła lamp oświetlały czarny asfalt i szary chodnik - Niestety teraz nie mam zwierzaka, gdyż chyba mam złe warunki, kawalerka, często nie ma mnie w domu.
Erin pokiwała głową. Nie wiedziałem co jeszcze sensownego mógłbym powiedzieć, brak normalnych rozmów dawał się we znaki, moja aspołeczność nie dawała dziś jednak jakichś większych bodźców, oprócz kilku stanów niepokoju. Jestem świadomy swojej przepaści między ludźmi, a mną. Spojrzałem na serdeczną twarz kobiety.



Erin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz