20 maj 2017

Od Louise do Alexa

Ja również podążyłam wzrokiem w kierunku rozbitej na maleńkie kawałeczki lampki. Kupno szklanej nie było najlepszym pomysłem, trzeba było zainwestować w plastikową. Ewentualnie z drewnianym podestem. Zanotowałam to w myślach jako radę na późniejszy zakup.
Szybko porzuciłam analizę mebla i przysunęłam się do Alexa, obejmując go delikatnie. Trudno było zapomnieć o ranie po postrzałowej mężczyzny, a ja nie chciałam sprawiać mu bólu.
- Shh... już jest dobrze - otoczywszy partnera ramionami, kołysałam nim to w jedną, to w drugą stronę w uspokajającym geście. Nie pierwszy raz budził się po koszmarze i pewnie nie ostatni. To go trzymało i nie potrafiło puścić. Moim zadaniem, było bycie przy nim, bez względu na wszystko.
Alex milczał.
- Chcesz o tym porozmawiać? - zapytałam, mimo iż już wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
Mężczyzna posłał mi słaby uśmiech. ale pokręcił głową.
- To nic takiego - mruknął cicho, unikając tematu.
- Alex...
- Louise...
- Może jednak? Zawsze unikasz rozmowy, a możliwe, że to pomogłoby ci poczuć się lepiej - spróbowałam drugi raz. Z marnym skutkiem.
- Nie chcę cię martwić, Lou.
- Martwisz mnie teraz.
- Przepraszam... po prostu chodźmy spać, dobrze? - położył się ponownie, krzywiąc przy tym ledwie zauważalnie. Spędziłam z nim zbyt wiele czasu, by nie zauważać, kiedy ukrywa ból.
Tym razem to on mnie przytulił i zanim się obejrzałam ponownie zapadłam w sen.
~~*~~
Wstałam sporo wcześniej, aby przed wyjściem do pracy wyprowadzić Sueno i wstąpić do sklepu. Chciałam zrobić zakupy, żeby Alex nie musiał wychodzić z mieszkania. Lepiej dmuchać na zimne.
- Kochanie, w lodówce masz wszystko co potrzebujesz, a jeśli będziesz robił obiad wystarczy, że usmażysz sobie naleśniki. Ciasto masz w lodówce. Pies już był na spacerze, więc jeśli będzie chciał na dwór, wystarczy, że wyjdziesz z nim na chwilę przed blok - wyliczałam, grzebiąc jednocześnie w torebce. - Pamiętaj o czym mówił lekarz, masz się nie przemęczać.

Alex?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz