19 maj 2017

Od Michaela do Felixa

- Ryan - wyjęczałem. - Muszę to mieć na jutro! - spojrzałem na chłopaka błagalnie. Uśmiechnął się przepraszająco.
- Mam randkę, i tak już jestem spóźniony - powiedział dochodząc do drzwi. Zatrzymałem go i zacząłem padać na kolana w desperacji. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wstawaj, no już, coś wymyślę tylko wstań - rozejrzał się rozbawiony. Wstałem i zmierzyłem łyżwiarza wzrokiem. Brakowało mi jednego artykułu w nowym numerze gazetki. Miała już jutro iść do druku. Jedyny pomysł jaki mi wpadł do głowy to relacja z ostatnich zawodów łyżwiarskich, w których nasza szkoła osiągnęła wysokie wyniki. Ryan właśnie i chyba Felix Wray zajęli najwyższe miejsca. Łyżwiarz musiał czytać mi w myślach.
- Jeśli pójdziesz teraz na lodowisko, powinieneś złapać jeszcze Felixa. Może równie dobrze Ci o tym powiedzieć - zamyśliłem się na chwilę i pokiwałem głową. Kojarzyłem Felixa jedynie z widzenia. Wydawał się sympatyczny, ale nigdy nie miałem okazji go bliżej poznać. Był dwie klasy niżej i raczej obracał się w towarzystwie dziewcząt. Laura wspominała go parę razy. Jeszcze raz pokiwałem głową.
- To nawet niezły pomysł. Ale nawet nie licz, że Ci to wybaczę - powiedziałem, cofając się powoli.
- Do jutra, Lyse - powiedział,
- Do jutra! - powiedziałem i odwróciłem się, biegnąc w stronę lodowiska. Zacisnąłem mocniej dłoń na ramieniu torby. Nie przepadałem za tym miejscem. Nigdy nie lubiłem jeżdżenia na łyżwach, nie byłem w tym specjalnie dobry. Dlatego podziwiałem trochę tych ludzi. Zwłaszcza, że odnosili w tym sukcesy. Przebiegłem przez szkolne boisko. Moim oczom ukazał się budynek, do którego zmierzałem. Wszedłem do niego i pokazałem pani recepcjonistce swoją legitymację.
- Wchodzę tylko na trybuny - powiedziałem. Starsza pani pokiwała głową i wstała by otworzyć mi bramkę.
- Jest teraz tylko ten jeden chłopak, wiesz, jeździ figurowo, taki niziutki - powiedziała a ja uśmiechnąłem się.
- Dokładnie jego szukam - prześlizgnąłem się przez przejście. - Dziękuję pani! - rzuciłem kobiecince uśmiech numer dwa i pocierając się po ramionach, zaskoczony nagłym chłodem rozejrzałem się po hali. Felix rzeczywiście tam był, sunął lekko po lodzie, Jechał w pozycji przypominającej lekko croisée dietro. Nie miałem pojęcia jak mogło się nazywać w łyżwiarstwie.
- Felix! - zawołałem go i po chwili tego pożałowałem. Rozległo się głośne bum i chłopak szorował po chwili tyłkiem po lodzie. Zacząłem szybko biec w jego stronę.
- Wszystko okej? - spytałem przechylając się przez barierkę, najbliżej niego. Rzucił mi zaskoczone spojrzenie i wstał szybko, pocierając chwilę swoją kość ogonową. Podjechał do wcześniej wspomnianej barierki i spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Coś się stało...? - spytał i przechylił głowę, niczym kot.
- Musisz uratować mi życie - powiedziałem dramatycznie i jeszcze większe niezrozumienie wymalowało się na jego twarzy.
- Brakuje mi jednego artykułu do gazetki, ma być wysłana jeszcze dzisiaj, chciałem napisać relację o waszym ostatnim konkursie, ale Ryan miał randkę, kurczę, farciarz i odesłał mnie do Ciebie i jesteś moją ostatnią deską ratunku, prooszę - złożyłem dłonie w błagalnym geście, a te słowa wyleciały ze mnie na jednym wydechu.
- Uhmmm, nie ma problemu - powiedział a ja uśmiechnąłem się szeroko.
- To chodź, usiądźmy na trybunach, nagramy Cię jak opowiadasz mi jak to mniej więcej wyglądało, sklecę wieczorem z tego jakiś tekst, a w specjalnych podziękowaniach postawię Ci shake'a w stołówce, stoi? - powiedziałem a chłopak pokręcił głową.
- Nie musisz mi dziękować - powiedział, a ja spojrzałem na niego wypychając dolną wargę.
- Oczywiście, że muszę! Ratujesz mi mój mało seksowny tyłek - powiedziałem i chłopak rzucił mi spojrzenie mówiące czyste wtf. Pokręcił głową i podjechał do przejścia, żebyśmy mogli przejść na trybuny.
***
- ... I to wszystko - skończył brunet, a ja wyłączyłem nagrywanie. Dowiedziałem się parę rzeczy o łyżwiarstwie (w tym o tamtej figurze, którą Felix robił, gdy wszedłem). Wstałem powoli.
- Więc... Jeszcze raz dziękuję - powiedziałem i potarłem się po karku.
- Jak już mówiłem, to nie problem - uśmiechnął się nieśmiało, a ja powtórzyłem to. Chłopak wyglądał uroczo gdy się uśmiechał. Ogólnie był uroczy. Jest na tyle niziutki, że wygląda z mojej perspektywy jak dziecko. I jest zdecydowanie za szczupły, ale jest to zrozumiałe, skoro uprawia taki sport. I jest coś ciekawego w jego oczach i mimice. Po tej krótkiej rozmowie stwierdziłem, że chcę go poznać bliżej. Zdając sobie sprawę, że nieco się gapiłem, zrobiłem dwa kroki w tyłu.
- Jeszcze się odwdzięczę! - puściłem mu oczko. Zrobiłem kolejne parę kroków.
- Do zobaczenia jutro, Felix - uśmiechnąłem się ciepło do chłopaka.
- Do zobaczenia - powiedział cicho, pomachałem mu i wyszedłem.

Felix?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz