- Louise... - powiedziałem cicho i spokojnie. Kobieta odwróciła głowę w moim kierunku, lecz po chwili znów była wzrokiem przy albumie. - Wiem, że... To co zrobiłem było głupie, szczeniackie i zupełnie niedojrzałe. Wiem, że masz dość życia w niepewności, lecz chcę ci powiedzieć, że jednego jestem pewien, tego iż darzę cię wielkim uczuciem. Może byłoby lepiej, gdybym umarł wtedy lub ostatnio. Wiem, Lou, już wszystko wiem. Mogę być tylko z tobą, być tylko dla ciebie przez wszystkie dni, te jasne i trochę ciemniejsze. Moje życie nie będzie istniało bez twej osoby.
Nie wiem kiedy jej ciepłe ręce mnie objęły, drobne ciało przywarło do mojego. Przytuliłem ją mocno do siebie. Poczułem niezaprzeczalną ulgę.
- Alex... - wyszeptała
- Przepraszam Cię za wszystko, spróbuję to jakoś tobie wynagrodzić... - wymamrotałem.
Blondynka przytaknęła wtulając się we mnie.
- Chodźmy po prostu już do sypialni... - odparła.
Wziąłem ją delikatnie na ręce. Spojrzałem na jej twarz. Przymknięte śliczne oczy. Każdy mógłby nazwać ją królewną. Ruszyłem ku sypialni. Złożyłem lekki pocałunek na jej czole.
~~~~*~~~~~~*~~~~
Leżeliśmy na łóżku. Wpatrywałem się w Lou.
- Widziałem jak przeglądasz album - rzekłem. - Muszę przyznać, że wyglądasz z dziećmi przecudnie.
- Teraz ci się na komplementy zebrało - uśmiechnęła się.
- Akurat tak... - moje kąciki ust powędrowały do góry. - Ogólnie co sądzisz o dzieciach?
Louise?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz