7 cze 2017

Od Horace'go do Erin

- Wysiadamy przy pierwszym jeziorze jakie zobaczysz- mrugnęła do mnie i znów zaczęła obserwować mijane widoki.
Widziałem jej zafascynowanie w oczach. I w tym momencie przypomniała mi się przeszłość, gdy jechałem pociągiem wraz z moją szkolną miłością, to i tak było bardziej zauroczenie. Byłem przy niej szczęśliwy, nazywałem ja swoją królową, nosiłem na rękach. Było z nią wiele chwil, dawała mi wtedy poczucie, że chyba jednak ujrzę kolejny świt. Często leżeliśmy razem na jakiejś łące, było bardzo miło. Rozstaliśmy się w sposób łagodny. Był to mój jedyny związek. Nagle poczułem pacnięcie na ramieniu. Podniosłem wzrok.
- Hm? - Erin stała uśmiechnięta.
- Chodź! Znów się zamyśliłeś - przyjrzała mi się.
Wstałem i odwzajemniłem gest.
- Potem Ci powiem o czym tak myślałem.
Zrozumiałem, że się zobowiązałem. Może to już czas? Powiedzieć komuś, że jest się trochę innym. Tylko, że ja jestem zupełnie odmienny. Ale...co mi szkodzi? Być może znów będę czuł ból. Jednak chyba warto spróbować. Ostatni raz, wiem, że żadna porażka nie wchodzi w grę, lecz spróbuję, ten ostatni raz. Wysiedliśmy z pociągu. Rozejrzałem się.
- Zatem? - uśmiechnęła się zachęcająco.
- Zatem, gdy patrzyłaś przez to okno...- zatrzymałem się i spojrzałem na nią niepewnie - Przypomniałaś mi moją, dawną, szkolną miłość.
Wyszczerzyłem się głupio.
- Naprawdę? - zaśmiała się.
- Tak - zrobiło mi się gorąco.
- A wtedy, gdy jesteś smutny, to o czym myślisz? - zapytała znów.
- No cóż, mam nadzieję, że ty chociaż nie powiesz, ze przesadzam czy coś - westchnąłem i podrapałem się po karku - Nie miałem łatwego dzieciństwa.
- Dlaczego? - spytała.
- No bo widzisz...- podwinąłem kawałek koszulki i odkryłem trochę pleców, była tam jedna widoczna blizna i druga, którą też można dostrzec, lecz trzeba było trochę dłużej popatrzeć - To ojciec...krzyczał jeszcze wtedy, żebym...żebym...żebym sam się powiesił, bo inaczej on mnie zabije - zakryłem skórę i spojrzałem w niebo. Zacisnąłem mocno powieki. Błagam Cię Erin, nie zostawiaj mnie teraz samego. - A po za tym są też inne czynniki - rzekłem cicho.



Erin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz