23 cze 2017

Od Horace'go do Erin

- Hmm chyba rozumiem - odparłem.
Zaśmiałem się sam do siebie. Ja w różowym, trochę zbyt ciasnym kombinezonie i kasku. Dziwiły mnie niektóre role, a tu proszę...kto by pomyślał, że coś takiego przyjdzie mi nałożyć? Nie czułem się jakoś źle, było wesoło.
- Dobra, przygotuj się - powiedziała do mnie.
- Robi się - uśmiechnąłem się.
Ruszyliśmy. Dałem gaz do dechy, czy jak to się tam mówi. Zaśmiałem się, dorosły mężczyzna w obcisłym różowym stroju, jakoś nie mogłem się opanować. Było to dla mnie komiczne.

~~~~*~~~~~~*~~~~ 

- Jak było? - zapytała mnie Erin.
- Ciekawe, doświadczenie, tym bardziej w tym kombinezonie - wskazałem na siebie.
- Fakt - zaśmiała się cicho.
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Pozwól, że się przebiorę - spojrzałem na nią.
- Jasne, jasne - odparła.
Umknąłem w bardziej ustronne miejsce, rozpiąłem zamek i zacząłem ściągać za ciasny kostium.
Po chwili wróciłem do towarzystwa ubrany w swoje rzeczy, z kostiumem w ręce oraz kaskiem pod pachą.
- Chyba tak mi lepiej - zaśmiałem się - Może skoczymy coś zjeść?
Rzuciłem spojrzenie grupce.
- Czemu nie? - skwitowała jedna z dziewczyn.
- Możemy - powiedział Matt.



Erin? Wybacz, że krótkie .v.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz