- Kto powiedział, że chcę znać twoje imię? - towarzyszka uniosła prawą brew z lekkim triumfem. Naprawdę przypominała mi tamtą dziewczynę, nie tylko z imienia. Byłem jednak pewien, że jej jakże cudowny charakterek w ani jednym procencie nie pokrywał się z delikatnym usposobieniem mojej psychofanki.
- Olivier. Bardzo mi było miło cię poznać, złośnico. - zakpiłem po raz kolejny, podając dziewczynie wyciągniętą dłoń. Evelyn spojrzała na mnie tylko z wyraźnym poirytowaniem, czemu się w sumie nie dziwiłem. - Ach, no tak. Evelyn. Umknęło mi. - wzruszyłem ramionami.
- Tak, tak. Doskonale cię rozumiem, Oluś. - tym razem to ona wyczuła mój słaby punkt. Najgorsze przezwisko, jakie można wymyślić.
- Gdybyś nie była dziewczyną, na dodatek niższą, chętnie bym cię uderzył. - warknąłem przez zaciśnięte zęby. Wolałem nigdy nie słyszeć tego określenia. Oluś. Nie tylko mnie ono denerwowało, ale też przypominało o rodzicach. O ile można ich tak nazwać.
- Aż tak? - uniosła jedną brew z niedowierzaniem. Nawet nie wiesz, jak bardzo. - cisnęło mi się na język, ale się powstrzymałem.
- Wolę zostawić ten temat w spokoju. - odburknąłem, wyraźnie zniechęcony.
- Teraz wiem, jak cię dręczyć. - uśmiechnęła się szyderczo, wyrzucając na bok wypalonego papierosa, przez co miałem jeszcze większą ochotę ją uderzyć. Ciągłe powstrzymywanie się sprawiało mi trudność z kontrolowaniem emocji. Cholera, tylko nie to.
- Olek. Lepiej?
Słysząc ostatnie zdanie czarnowłosej, poczułem, jak wszystkie złe emocje i wspomnienia do mnie wracają. Jednym, szybkim ruchem przyszpiliłem ją do ściany starego budynku, czując, jak tracę kontrolę.
- Olivier... Odsuń się. - usłyszałem jej cichy głos, kiedy napierałem na nią coraz mocniej, a mój oddech robił się cięższy. Uniosłem dłoń. Powstrzymywałem się, jednak trudno mi było cały czas trzymać emocje na wodzy. - P-przestań. To wcale nie jest śmieszne! - słyszałem lekkie przerażenie w jej głosie. W końcu się ocknąłem, i widząc, co zamierzałem zrobić, jak najszybciej uciekłem. Nie miałem czasu nawet spojrzeć na dziewczynę, i szczerze, nie chciałem. Z każdym napadem jest coraz gorzej. Co się stanie niedługo, pobiję kogoś? Zabiję? Nie chciałem wiedzieć. Nie mogę dopuścić do siebie nikogo, przeszło mi przez myśl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz