19 lip 2017

„Kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt głębokie”

KONTAKT: Gmail: sashwerewolf@gmail.com | Howrse: Fiord15
Nick na chacie: Alex

Timm Freuler

27 lat | Mężczyzna | Antynadnaturalny
OPIS: Pomięte kartki, tajemnicze dokumenty, porozrzucane notatki oraz dawne fotografie – przedmioty, które są ważne dla pana Freuler’a. Na pierwszy ogień…może jego przeszłość, co go przywiało do San Lizele? Zacznijmy od samego początku. Przyszedł na świat w Szwajcarii, konkretniej w okolicach Davos. Gdy miał zaledwie kilka miesięcy jego ojciec zmarł. Do teraz nie wie z jakich powodów, matka nigdy mu nie powiedziała. Słyszał tylko, że „umarł jak bohater”, co to mogło znaczyć? Uratował staruszkę przed rozpędzonym autem? Nie wiadomo. Dorastał na osiedlu, gdzie na placu było duże drzewo wiśni. Wypoczywał w jego cieniu, spędzał tam czas na najrozmaitszych zabawach, a także na nauce. Było to „jego miejsce”. Uczył się całkiem dobrze, chociaż na początku miał spore trudności. Na jednym z festynów poznał pewną dziewczynę, były to chyba czasy liceum. Okazało się, że chodzą do tej samej szkoły, a do tej pory nie mieli o sobie żadnego pojęcia. Ona była ładna, miła i serdeczna, nie…nie będę wyliczał cech bo zajmie to zdecydowanie za dużo, określę ją jednym słowem: idealna. Dość szybko się zaprzyjaźnili. Potem ich drogi się rozeszły, nie na długo, całe szczęście. Pamięta to do teraz…spacerowali wspólnie w parku, był ciepły wieczór. Miał być pokaz fajerwerków, usiedli na jednej z ciemnych, drewnianych ławek i oczekiwali. Nie wiadomo kiedy ich dłonie były już razem. No wiecie, zupełny brak kontroli i niespodzianka. Widok jej twarzy wpatrzonej w nocne niebo, które rozbłyskiwało wieloma kolorami…o tak, coś cudownego. Został przyłapany na przypatrywaniu się jej. Chciał już zacząć się tłumaczyć, gdy ich usta się złączyły. Całe to wspomnienie jest magiczne, zupełnie jak w filmie. Tyle zwariowanych rzeczy razem przeżyli, ratowała go od codziennej rutyny i oschłej matki. Całą ich relację można porównać do zwariowanego, wesołego tańca. To gdy grał specjalnie dla niej na pianinie…to odległe, a jednak bliskie sercu. Nadszedł 14 luty, podjechał pod jej dom z bukietem róż i szczerym uśmiechem. Użył raz klaksonu i czekał. Wsiadła, odjechali. Wtuliła się w jego ramię. Pamięta każdą wspólną chwilę. Na przykład to jak przechadzał się ulicą mijając alejki drzew, zmierzał do niej. Spoglądał na bawiące się dzieci i sam do siebie uśmiechał. Proszę nawet inne wspomnienie: Gdy leżeli razem na łóżku wtuleni w siebie w blasku popołudniowego słońca. Lecz wracając do tego zimowego dnia, zabrał ją do siebie. Siedzieli razem na kanapie i marzyli o wspólnej przyszłości. Obejmował ją ramieniem. Nagle zamknęła oczy. I tu można by urwać wmawiając, że się nie pamięta co było dalej, lecz czegoś takiego nigdy się nie zapomni. Uśmiechał się szeroko, po jakiejś minucie wymówił jej imię, a odpowiedziała tylko cisza, dotknął jej policzka – nic. Zaniepokoił się, zaczął nią lekko potrząsać, nie doczekał się żadnej reakcji. Zadzwonił na pogotowie. Karetka przyjechała dość szybko. Przewieźli ją do szpitala, trwał kilka godzin w oczekiwaniu w poczekalni. Nagle podszedł do niego lekarz. Zapytał się o imię i nazwisko, następnie wypowiedział to: „Przykro mi, lecz ona nie żyje”. Skamieniał, to niemożliwe, to kiepski żart. „Słyszy mnie pan? Naprawdę mi przykro, lecz nic nie mogliśmy zrobić, miała chore serce” – powiedział lekarz i odszedł. Czekał, nie wiedział co się dzieje, lecz po chwili to do niego trafiło. Nie ma jej, ona nie wróci. Na początku poczuł złość, chciał rozwalić każdą ścianę tego cholernego budynku, lecz niedługo potem zaczął się histerycznie śmiać, po jego policzku zleciała pojedyncza łza. Nadszedł wieczór, wrócił do domu z butelkami alkoholu. Zastawił nimi całą powierzchnię nocnego stolika. Położył się na łóżku i poczuł gigantyczną pustkę. Włożył rękę do kieszeni i wyjął drewniane pudełeczko, otworzył je. Zabłyszczał w nim pierścionek. Miał to dziś zrobić. Ale ona nie żyje. Już nigdy nie położy się obok niego, nie poczuje jej opuszkami palców. Odkręcił jedną z butelek. I tak się do chyba zaczęło. Poważne problemy, alkoholizm i wieczny smutek maskowany zimnem. Nie mógł wytrzymać w Szwajcarii, wyleciał do Anglii i ostał w San Lizele. Zarabia na siebie będąc zastępcą komendanta policji. Zerwał wszelkie kontakty z dawniejszego miejsca zamieszkania. Jest oschły, przywdział tą cechę jako ochronę przed tym by ludzie się do niego zbliżyli. Aczkolwiek próbuje być w miarę normalnym człowiekiem i nie być przeżarty „udawanym złem”. Gra od czasu do czasu na swoimi pianinie. Rzadko kiedy wychyla się z domu, raczej spędza wieczory z samym sobą i jakimś trunkiem, ewentualnie bliżej nieokreśloną substancją. Możecie przekazać przeprosiny, chociaż chyba nie ma za co przepraszać, ewentualnie za nagłe zniknięcie. Ot tak bez słowa. Od zawsze słyszał „panuj nad sobą”, więc panuje nad emocjami i całym sobą. Wymazać, wszystko wymazać z pamięci.
PUPIL: Brak, nie nadaje się na opiekuna jakiegokolwiek zwierzaka.
STOSUNKI:
- Adele Freuler – matka, staruszka, pamięta ją jako oschłą i zimną, mimo to darzy ją miłością. Żyje samotnie w Szwajcarii.
- Erich Freuler – ojciec. Widział tylko jego zdjęcie, nic o nim nie wie. Zmarł, gdy Timm miał kilka miesięcy.
- Anton Spiegel – dawny przyjaciel, żyje szczęśliwe w Szwajcarii.
- Emely Schulz – zmarła na serce, Timm bardzo ją kochał.
CIEKAWOSTKI:
- Jest uzależniony od alkoholu i niektórych „bliżej nieokreślonych substancji”
- Nie wie, że jest antynadnaturalnym
- Ma w zwyczaju zwracać się do kobiet mianem „Frau”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz