~~~~*~~~~*~~~~
Zapłaciłem odpowiednią ilość gotówki i wysiadłem. Samochód odjechał, a ja zacząłem rozglądać się po tym miejscu. Spore pastwiska i pasące się na nich konie. Ten ładny widok odprężył mnie. Drewniane ogrodzenia wprowadziły moja osobę w klimat tego otoczenia. Zauważyłem kobietę opierającą się o belkę. Wyglądała na osobę, która tu pracuje. Podszedłem do niej i stanąłem obok.
- Dzień Dobry, pani z personelu? - uśmiechnąłem się.
- Słucham? - chyba wyrwałem ją z zamyśleń.
- Szukam kogoś z personelu, bo chciałem zadać takie jedno pytanie...- przyjrzałem się jej - A tak w ogóle to jestem Alex.
- Clarie - lekko się uśmiechnęła - Co chciałbym pan wiedzieć?
- Oj tam, żaden pan, po prostu Alex - zaśmiałem się cicho - Chciałem się spytać czy mają państwo u siebie kucyki?
- Kucyki? - spytała chyba lekko rozbawiona.
- Tak, dokładnie - rozejrzałem się - Niestety nie dla mnie, za duży już jestem, a być może dla mojego dziecka, jeśli się zainteresuje.
- Oj tam, pana można za to na konia wcisnąć - odparła.
- Mnie? Chyba się nie nadaję - przymknąłem jedno oko, bo słońce zaczęło mocniej prażyć - Nie mów do mnie pan, proszę, czuję się jak jakiś obcy kosmita.
- Jeździłeś kiedyś? - pokiwałem lekko głową na boki - Nie? To musisz spróbować - uśmiechnęła się ładnie.
- Naprawdę się nie nadaję, jestem chyba zbyt fajtłapowaty czy coś.
- Zobaczymy.
- Ale jak to? - lekko się zmieszałem.
- Chodź - oderwała się od płotu i wskazała głową na spory budynek - To nie boli, potem pokażę Ci nasze kucyki.
- No dobra, w końcu raz się żyje - zaśmiałem się i udałem za Clarie.
Clarie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz