- Będziesz się teraz cały czas tak lepił? - spytała, pstrykając mnie w ucho. Spojrzałem na nią z wyrzutem.
- Oczywiście, że tak! W końcu mogę to robić ile tylko chcę, nic mnie nie powstrzyma - powiedziałem, tykając ją w brzuch. Kobieta przewróciła oczyma i wróciła do przeglądania swojego telefonu.
- Wolałam jak się mnie bałeś - szepnęła żartobliwie, a ja zmarszczyłem brwi. Szukałem jakiejś logicznej odpowiedzi, ale nagle w mojej głowie pojawiła się pustka. Kobieta odsunęła na chwilę telefon i zerknęła na mnie.
- Will? - dałem sobie parę sekund.
- Niedługo Ci o tym wszystkim opowiem - przełknąłem nerwowo ślinę. - Niedługo. O mojej matce - szepnąłem, a kobieta westchnęła i położyła dłoń na mojej głowie.
- Jeśli chcesz... - powiedziała i zaczęła bawić się moimi włosami.
- Mówiąc o rodzinie, co zrobimy w sprawie twojego brata? - spytałem i spojrzałem na nią.
- Uhmmm, nic? - zmarszczyła brwi, odkładając na chwilę telefon.
- Ella, kochanie. Nie wiem jaką macie relację, ale Ci ludzie byli gotowi Cię torturować, żeby dowiedzieć się czegokolwiek o nim. Jeśli rzeczywiście wplątał się w takie poważne kłopoty, nie ważne jakie macie układy, powinniśmy mu pomóc - wyprostowałem się i usiadłem naprzeciwko niej. Zmieszana spojrzała mi w oczy.
- Moja relacja z Basilem nie jest najlepsza. Dean zwyczajnie go nie lubi a Pepper gwałtownie reaguje na samą jego obecność. Jak mielibyśmy to zrobić? - pokręciła głową.
- Jeśli ty będziesz tego chciała, Dean z pewnością Ci pomoże. Że na mnie możesz liczyć, to wiemy - Ella ukryła na chwilę twarz w dłoniach.
- Będzie miał u mnie dług, sukinsyn - westchnęła i wstała. Podeszła do biurka i wzięła z niego laptopa. Wróciła na łóżko i siadając poprawiła okulary.
- Trochę mi to zajmie, więc lepiej idź mi zrób coś do jedzenia, jeśli nie chcesz, żebym się zagłodziła - rzuciła i odpaliła urządzenie.
- Tak jest, pani Kapitan - uśmiechnąłem się i poderwałem na nogi. Szybko poszedłem do kuchni, gdzie ignorując wszystkie słoiki dżemu zacząłem wybierać wszystkie pasujące składniki i odkładałem je na szafkę. Zrobiłem wszystkie potrzebne czynności i zacząłem robić omlet. Dwadzieścia minut później szedłem w stronę pokoju Elli z talerzami, z parującym jeszcze jedzeniem. Pod pachą niosłem jeszcze butelkę wody. Wszedłem do pomieszczenia, gdzie Ella skupiona pracowała na komputerze. Nie chcąc jej mocno przeszkadzać, postawiłem tylko talerz i sztućce na łóżku obok niej, co chyba ledwo zarejestrowała, bo zaczęła jeść dopiero po parunastu minutach, gdy ja już zdążyłem pochłonąć moją porcję. Przeglądałem leniwie telefon.
***
Usłyszałem jak przez mgłę głos Elli. Otworzyłem oczy. Spałem? Pierwszym co zobaczyłem był mój telefon. Spróbowałem go odblokować. Rozładowany. Spojrzałem w kierunku okna. Powoli zmierzchało. Nagle coś zaczęło mną trząść. Odwróciłem się by zobaczyć pochylającą się nade mną Ellę. Jej włosy łaskotały mnie po czole. Oczy dziwnie jej błyszczały.
- Wiem gdzie mniej-więcej jest - rzuciła szybko. Od razu się podniosłem, gdyby Ella się w porę nie odsunęła, moja głowa zaliczyłaby bliskie i bolesne spotkanie z jej nosem.
- Jak? - spytałem niedowierzająco.
- Prześledziłam parę kamer. Ostatni raz pojawił się godzinę temu przy jakimś rozpadającym się motelu w sąsiednim mieście - powiedziała szybko. - Nie wiem jak bardzo upośledzeni są Ci goście, że jeszcze go nie znaleźli - westchnęła i potarła czoło.
- Raczej jeszcze tam jest. Zostań tutaj i się zdrzemnij, ja skoczę do siebie po parę rzeczy a następnie po Deana. Wrócimy po Ciebie za jakieś trzydzieści minut - powiedziałem po chwili intensywnego myślenia.
- Co? Nie mam czasu spać, powinniśmy od razu po niego jechać - rzuciła kobieta patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- Masz za sobą parę, paręnaście godzin pracy. Ledwo przytomna się nie przydasz. Ja po ostatniej naszej wyprawie zaopatrzyłem się w małą broń, chyba chcę ją mieć przy sobie - wzruszyłem ramionami a kobieta po krótkiej chwili pokiwała głową. Wstałem gotowy do wyjścia, kobieta szybko mnie jeszcze zatrzymała.
- Umiesz jeździć? - spytała. Szybko załapałem o co jej chodzi.
- Ktoś w Bułgarii mnie kiedyś uczył, raczej daję radę - natychmiastowo potwierdziłem. Wyszła szybko i gdy wróciła podała mi klucze do swojego auta. Nachyliłem się i pocałowałem jej policzek.
- Odpocznij - powiedziałem. Chciałem już wychodzić, ale Ella znów mnie zatrzymała. Zupełnie jak wczoraj, przyciągnęła mnie do siebie. Mentalnie się uśmiechnąłem i odpowiedziałem na pocałunek. Kolejny wygryw. Pierwszy raz to ona zaczęła. Szybko przestaliśmy i tym razem skutecznie wyszedłem z mieszkania. To będzie ciekawa noc. Choć nie wiem czy przebije poprzednią.
Ella?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz