13 lip 2017

Od Williama do Elli

Zakręciłem lecącą wodę i oparłem się o ścianę prysznica. Kolejny raz zrobiłem zwycięski gest, jeszcze mocniej rozchlapując kapiącą ze mnie wodę. Uśmiechnąłem się. Nadal nie wierzę w to wszystko. Czułem jakby serce chciało mi się wyrwać z mojej piersi. Usiadłem jeszcze raz w brodziku. Co się stało przez te 24 godziny?! Nadal mi się wydawało, że to wszystko nie może być prawdziwe. Ta Ella, była tak prawdziwa, tak bliska, tak moja... Wooooo... I takie... Wooo... Wszystkie moje myśli kręciły się wokół niej. Wszystkie ślady, które na niej zostawiłem były nietrwałym znakiem, że należy do mnie. Aż zrobiło mi się głupio, gdy zobaczyłem dzisiaj na niej wszystkie te siniaki. Ale, z tego co widziałem w lustrze ona wcale nie była lepsza. Byłem pewien, że ślad po ugryzieniu na moim ramieniu zostanie na bardzo, bardzo długo... Możliwe, że nawet jako blizna. Wstałem i wyszedłem z pod prysznica. Wytarłem się szybko, nie przejmując się wilgotnymi włosami i założyłem wczorajsze ubrania, zebrane wcześniej z podłogi. Jeśli Ella będzie chciała to kontynuować, będę musiał zostawić tu parę rzeczy. Sama myśl o powtarzaniu tego. Ugh! Umyłem szybko zęby palcem (yikes.) i wyszedłem z łazienki. Pewnie skierowałem swoje kroki do sypialni Elli i uchyliłem lekko drzwi. Kobieta siedziała na łóżku, z plecami opartymi o ścianę. Miała na sobie czarne legginsy, białą podkoszulkę i coś co mnie zaskoczyło - różową koszulę. I skarpetki w mopsy, oczywiście. Włosy, ku mojej uciesze miała rozpuszczone. Przeglądała coś od niechcenia na telefonie. Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Podszedłem bliżej i wdrapałem się na łóżko, na czworaka podchodząc do kobiety. Oderwała wzrok od telefonu i uśmiechnęła się do mnie nieśmiało. Przysunąłem się bliżej i pocałowałem ją delikatnie. Oparła dłoń na moim policzku i westchnęła, ale czułem jak lekko się uśmiecha, co oczywiście wywołało uśmiech i u mnie. Tylko szerszy. Odsunąłem się, przerywając pocałunek i rzuciłem się obok. Wyciągnąłem się wygodnie i przytuliłem do jej brzucha.
- Będziesz się teraz cały czas tak lepił? - spytała, pstrykając mnie w ucho. Spojrzałem na nią z wyrzutem.
- Oczywiście, że tak! W końcu mogę to robić ile tylko chcę, nic mnie nie powstrzyma - powiedziałem, tykając ją w brzuch. Kobieta przewróciła oczyma i wróciła do przeglądania swojego telefonu.
- Wolałam jak się mnie bałeś - szepnęła żartobliwie, a ja zmarszczyłem brwi. Szukałem jakiejś logicznej odpowiedzi, ale nagle w mojej głowie pojawiła się pustka. Kobieta odsunęła na chwilę telefon i zerknęła na mnie.
- Will? - dałem sobie parę sekund.
- Niedługo Ci o tym wszystkim opowiem - przełknąłem nerwowo ślinę. - Niedługo. O mojej matce - szepnąłem, a kobieta westchnęła i położyła dłoń na mojej głowie.
- Jeśli chcesz... - powiedziała i zaczęła bawić się moimi włosami.
- Mówiąc o rodzinie, co zrobimy w sprawie twojego brata? - spytałem i spojrzałem na nią.
- Uhmmm, nic? - zmarszczyła brwi, odkładając na chwilę telefon.
- Ella, kochanie. Nie wiem jaką macie relację, ale Ci ludzie byli gotowi Cię torturować, żeby dowiedzieć się czegokolwiek o nim. Jeśli rzeczywiście wplątał się w takie poważne kłopoty, nie ważne jakie macie układy, powinniśmy mu pomóc - wyprostowałem się i usiadłem naprzeciwko niej. Zmieszana spojrzała mi w oczy.
- Moja relacja z Basilem nie jest najlepsza. Dean zwyczajnie go nie lubi a Pepper gwałtownie reaguje na samą jego obecność. Jak mielibyśmy to zrobić? - pokręciła głową.
- Jeśli ty będziesz tego chciała, Dean z pewnością Ci pomoże. Że na mnie możesz liczyć, to wiemy - Ella ukryła na chwilę twarz w dłoniach.
- Będzie miał u mnie dług, sukinsyn - westchnęła i wstała. Podeszła do biurka i wzięła z niego laptopa. Wróciła na łóżko i siadając poprawiła okulary.
- Trochę mi to zajmie, więc lepiej idź mi zrób coś do jedzenia, jeśli nie chcesz, żebym się zagłodziła - rzuciła i odpaliła urządzenie.
- Tak jest, pani Kapitan - uśmiechnąłem się i poderwałem na nogi. Szybko poszedłem do kuchni, gdzie ignorując wszystkie słoiki dżemu zacząłem wybierać wszystkie pasujące składniki i odkładałem je na szafkę. Zrobiłem wszystkie potrzebne czynności i zacząłem robić omlet. Dwadzieścia minut później szedłem w stronę pokoju Elli z talerzami, z parującym jeszcze jedzeniem. Pod pachą niosłem jeszcze butelkę wody. Wszedłem do pomieszczenia, gdzie Ella skupiona pracowała na komputerze. Nie chcąc jej mocno przeszkadzać, postawiłem tylko talerz i sztućce na łóżku obok niej, co chyba ledwo zarejestrowała, bo zaczęła jeść dopiero po parunastu minutach, gdy ja już zdążyłem pochłonąć moją porcję. Przeglądałem leniwie telefon.
***
Usłyszałem jak przez mgłę głos Elli. Otworzyłem oczy. Spałem? Pierwszym co zobaczyłem był mój telefon. Spróbowałem go odblokować. Rozładowany. Spojrzałem w kierunku okna. Powoli zmierzchało. Nagle coś zaczęło mną trząść. Odwróciłem się by zobaczyć pochylającą się nade mną Ellę. Jej włosy łaskotały mnie po czole. Oczy dziwnie jej błyszczały. 
- Wiem gdzie mniej-więcej jest - rzuciła szybko. Od razu się podniosłem, gdyby Ella się w porę nie odsunęła, moja głowa zaliczyłaby bliskie i bolesne spotkanie z jej nosem. 
- Jak? - spytałem niedowierzająco.
- Prześledziłam parę kamer. Ostatni raz pojawił się godzinę temu przy jakimś rozpadającym się motelu w sąsiednim mieście - powiedziała szybko. - Nie wiem jak bardzo upośledzeni są Ci goście, że jeszcze go nie znaleźli - westchnęła i potarła czoło.
- Raczej jeszcze tam jest. Zostań tutaj i się zdrzemnij, ja skoczę do siebie po parę rzeczy a następnie po Deana. Wrócimy po Ciebie za jakieś trzydzieści minut - powiedziałem po chwili intensywnego myślenia.
- Co? Nie mam czasu spać, powinniśmy od razu po niego jechać - rzuciła kobieta patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- Masz za sobą parę, paręnaście godzin pracy. Ledwo przytomna się nie przydasz. Ja po ostatniej naszej wyprawie zaopatrzyłem się w małą broń, chyba chcę ją mieć przy sobie - wzruszyłem ramionami a kobieta po krótkiej chwili pokiwała głową. Wstałem gotowy do wyjścia, kobieta szybko mnie jeszcze zatrzymała.
- Umiesz jeździć? - spytała. Szybko załapałem o co jej chodzi.
- Ktoś w Bułgarii mnie kiedyś uczył, raczej daję radę - natychmiastowo potwierdziłem. Wyszła szybko i gdy wróciła podała mi klucze do swojego auta. Nachyliłem się i pocałowałem jej policzek. 
- Odpocznij - powiedziałem. Chciałem już wychodzić, ale Ella znów mnie zatrzymała. Zupełnie jak wczoraj, przyciągnęła mnie do siebie. Mentalnie się uśmiechnąłem i odpowiedziałem na pocałunek. Kolejny wygryw. Pierwszy raz to ona zaczęła. Szybko przestaliśmy i tym razem skutecznie wyszedłem z mieszkania. To będzie ciekawa noc. Choć nie wiem czy przebije poprzednią.

Ella?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz