14 sie 2017

Od Anthony'ego

Przeglądając twittera wszedłem do domu, smycz z kluczem zawiesiłem sobie na dłoni a stopą zatrzasnąłem za mną drzwi. Ściągnąłem buty nie odrywając wzroku od ekranu telefonu. Rzuciłem klucz na stolik stojący tuż obok wieszaka. Było dziś ciepło, więc nie miałem kurtki. Suwając czerwonymi skarpetkami po podłodze przeszedłem do kuchni żeby zrobić sobie herbatę. Wstawiłem wodę i zajrzałem do salonu. Na kanapie siedziała Iris, robiąc coś na komputerze. Podszedłem do niej i nachyliłem się nad meblem by dać siostrze buziaka w policzek. Zajęta mruknęła tylko coś na temat pracy. Wróciłem do blatu i przygotowałem dwa kubki, jeden z narysowanym koniem, drugi z grumpy catem. Do obu wsypałem herbatę, do jednego cukier. Gdy wszystko było gotowe wróciłem do salonu, stawiając kubek ze słoniem przed Iris. Usiadłem na fotelu taty, czekając aż kobieta oderwie się od obowiązków. W końcu westchnęła i odkładając urządzenie sięgnęła po herbatę.
- ... Więc? - spytałem. Pociągnęła łyka napoju i skrzywiła się.
- Poparzyłam język. Co "więc"? - spojrzała na mnie zmęczona.
- Co tu robisz? - spytałem, a moją twarz zaraz uderzyła poduszka.
- Wredne! To nadal i mój dom, wiesz? - warknęła a ja przewróciłem oczami.
- Ile spałaś? - zadałem pytanie a siostra przetarła twarz dłonią.
- 2 godziny. Ta mała cholera nie dawała mi spać - powiedziała wskazując na swój, zresztą już dość spory brzuch. - A Dominic cały czas panikuje, że to może coś oznaczać i powinnam jechać do szpitala - wyjęczała i oparła głowę o jedną z ulubionych poduszek Aidy.
- On naucza medycyny - spojrzałem na nią z podniesioną brwią.
- I jest przewrażliwiony na punkcie swojego dziecka. Zabronił mi jedzenia korniszonów, bo co jeśli się jednym zakrztuszę? - pokręciła głową z histerycznym uśmiechem. Zaśmiałem się cicho i wziąłem kolejnego łyka herbaty.
- Czym się teraz zajmujesz? - spytałem i oparłem podbródek na dłoni. Pachniała czosnkiem, mimo tego, że nosiłem rękawiczki podczas całego dnia.
- Chcę nakłonić pewną młodą fotografkę na współpracę, ale nie mam zielonego pojęcia jak sformułować maila - pociągnęła kolejnego łyka z kubka.
- Jak współpracują fotografowie? - zapytałem głupio a Iris przewróciła oczami.
- Kretynie - westchnęła i położyła się. - Nic już dzisiaj robię. Mam wolne - rzuciła a ja oparłem się wygodnie.
- Zgaduję, że to sugestia, żebym napisał do niej za Ciebie? - podsumowałem a ona pokiwała głową z zamkniętymi oczami. Wziąłem jej laptopa i postawiłem go sobie na kolanach. Spojrzałem na otwartego maila i parę zdań nabazgrolonych przez siostrę. Wziąłem je w cudzysłów a poniżej napisałem swoją wersję.

Witaj.
Z tej strony Anthony Troye Blake, brat Iris Joye Rush, do której należy ten email. Jest ona fotografką  i prowadzi własne studio. Chce Cię zaprosić do współpracy (jak to wygląda?), ale jest leniwą kozą i nie potrafi napisać nawet głupiego maila. Więc robię to ja. A niezbyt ładnie, bo rzuciła mi w twarz poduszką. I tak, wiem, jak to wygląda, ale nie mam dwunastu lat. To tak właściwie moja taktyka, żeby Cię skusić na tę współpracę. I wiem, że działa.
Pozdrawiam
Osobisty niewolnik Iris.

Maya? Co powiesz na tę cudowną propozycję?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz