13 sie 2017

Od Felixa do Michaela

Wciągnąłem przez głowę koszulkę, przysłuchując się rozmowie chłopaków z drużyny. Nowy układ był świetny, Ryan idealnie trafił z doborem muzyki do grupówki.
- Felix, jutro ćwiczymy tylko indywidualne programy, więc nie musisz przychodzić. Chyba, że zdecydowałeś się wreszcie na piosenkę - rzucił Ryan.
Miałem jeszcze trochę czasu na wybór, ale chciałem jak najszybciej dokonać wyboru, żeby móc zacząć próby. Problem był taki, że w programie grupowym miałem mroczną rolę, dosyć odważny układ i piosenka, do której pojadę w indywidualnym nie mogła zagłuszyć grupowego, lecz być łącznikiem.
- Mam już wybrane kilka, więc dzisiaj przesłucham je jeszcze raz i podeślę ci - odparłem, wyciągając swoją torbę z szafki.
- Świetnie, ale nie zapomnij, czas nam się kończy.
Skinąłem głową.
- Cześć, chłopaki! - krzyknąłem jeszcze, już wychodząc.
Idąc korytarzem w kierunku wyjścia z budynku lodowiska, sprawdziłem telefon. Nowa wiadomość od Michaela? O, chce iść na film. Odpisałem mu szybko, że spoko, możemy pójść jutro wieczorem, skoro jestem wolny i pognałem na przystanek.
***
- Lila, chcesz herbaty? - krzyknąłem, schodząc po schodach.
- Możesz zrobić! - odwrzasnęła.
Byliśmy sami, u mnie, ojciec znowu wyjechał w delegację czy cholera wie gdzie. Delilah przyszła pomóc mi w wyborze piosenki, ale nagle zrobiło się tak późno, że postanowiła zostać u mnie na noc. Problemu nie było, bywała u mnie na tyle często, że walało się tu sporo jej rzeczy.
Omal nie wylałem gorącej herbaty, gdy Lady Makbet przemknęła się z gracją pod moimi nogami. Pchnałem nogą drzwi od pokoju i wtarabaniłem się do środka.
- Wybrałaś coś? - spytałem, stawiając tacę na względnie czystym fragmencie biurka.
- No pewnie! Ja ci zawsze ratuję tyłek - uśmiechnęła się, gdy przewróciłem oczami.
- I? Którą?
Wcisnąłem się na łóżko obok niej.
- Passengera. All The Little Lights - wskazała na ekran laptopa.
- Dzięki - westchnąłem, szybko wklepując maila do Ryana z linkiem do piosenki.
- Wybierasz się gdzieś jutro? Masz wolne popołudnie, no nie?
Wstałem z łóżka, by sięgnąć po swój kubek.Podałem też Delilah, bo ona sama w życiu by się po niego nie ruszyła.
- O, tak. Michael napisał do mnie, żebyśmy poszli do kina - rzuciłem.
Uśmiechnęła się domyślnie.
- A ty się oczywiście z wielką przyjemnością zgodziłeś?
Przewróciłem oczami, siorbiąc herbatę.
- Nie przesadzaj, Lila. Zgodziłem się, bo go lubię. I tyle. Jakby coś się w tej sprawie zmieniło, to dowiesz się pierwsza, uwierz mi.
- No raczej, że pierwsza - prychnęła.
Westchnąłem, przecierając twarz.
- Wiesz, że mamy jeszcze trochę nauki na jutro - i zadowolony uśmieszek od razu zniknął z jej twarzy.

Michael?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz