~~~~
Potężny ból głowy. Leżę na podłodze. Ciekawe ile już tak tu się wyleguję. Przecieram twarz dłońmi, wstaję i ruszam do łazienki. Przemywam głowę zimną wodą. Oddycham głęboko. Mamy dzień. Postanawiam się przebrać, co wykonuję w szybkim tempie. Nikt i tak nie zauważył mojej nieobecności. Codzienna nostalgia. A ja byłem tego wszystkiego świadomy. To chyba było najgorsze. Zdawałem sobie sprawę, że jestem ćpunem, alkoholikiem i pierdolonym kłamcą. Nie jestem także jakimś przecudownym facetem z bajki. Inni mają przyjaciół, a ja gadam ze ścianą lub z samym sobą. Nie wiem ile to już trwa, ale niedługo się skończy. W końcu kiedyś przedawkuję lub dosadnie siebie wyniszczę. Nikt nie będzie tęsknił, pewnie dopiero po jakimś tygodniu od mojego zgonu ktoś poskarży się, że cuchnie z mojego mieszkania i tak odkryją mnie martwego! Cudowna wizja! Zaśmiałem się gorzko. Jest mi tutaj, na tej cholernej planecie, tak bardzo źle. Ale dlaczego? Czas przeszły posiadający własne archiwum, przyszłość z zatajonymi rozdziałam o czynach, słowach i spotkaniach. A ja mam tylko wspomnienia i złe wyobrażenia, które prawdopodobnie się sprawdzą. Potrzebowałem kogoś kto sprawi, że noce staną się piękne, a dni potrzebne i wspaniałe. By któregoś dnia starości wspomnieć, że byłem głupi biorąc to wszystko w takiej ilości, aż spotkałem pewną osobę, która sprawiła, że zachciało mi się żyć. Może jeszcze ta nadzieja nie pozwala mi przedawkować? Wciąż oczekuję na inny dzień. W którym poznam kogoś kto mnie w jakimś stopniu naprawi. Nałożyłem buty i wyszedłem z mieszkania. Szybko znalazłem się na ulicy. Parłem przed siebie, gdy nagle uderzył kolejny moment z przeszłości. Błysk świateł, pisk opon i nic. Zamrugałem kilka razy Wypadek? Tak! Kiedyś był...pamiętam. Wszystko zdawało się być jakieś dziwne, pozbawione kolorów i oryginalności. Zdawało się być szare, przeciętne i pospolite. Na przykład kosze na śmieci, na świecie też gdzieś takie są. Jest też pewnie ktoś podobny do mnie, lecz o wiele lepszy. Nagle poczułem uderzenie.
- Przepraszam najmocniej! - powiedziałem szybko i wbiłem wzrok w kobietę - Clarie? Cze-eść.
Nasze spojrzenia na moment się spotkały.
- Witaj, Joseph - odpowiedziała.
- Wybacz, zamyśliłem się - zacząłem wpatrywać się w chodnik - Co u ciebie słychać?
Włożyłem ręce do kieszeni i zacisnąłem je w pięści. Czułem się dziwnie. Z jednej strony chciałem uciec lub zapaść się pod ziemię, a z drugiej nawet się cieszyłem, że spotkałem właśnie ją. Zacząłem analizować ulicę dla rozluźnienia, mimo to wyczekiwałem odpowiedzi ze strony kobiety.
Clarie?
- Przepraszam najmocniej! - powiedziałem szybko i wbiłem wzrok w kobietę - Clarie? Cze-eść.
Nasze spojrzenia na moment się spotkały.
- Witaj, Joseph - odpowiedziała.
- Wybacz, zamyśliłem się - zacząłem wpatrywać się w chodnik - Co u ciebie słychać?
Włożyłem ręce do kieszeni i zacisnąłem je w pięści. Czułem się dziwnie. Z jednej strony chciałem uciec lub zapaść się pod ziemię, a z drugiej nawet się cieszyłem, że spotkałem właśnie ją. Zacząłem analizować ulicę dla rozluźnienia, mimo to wyczekiwałem odpowiedzi ze strony kobiety.
Clarie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz