30 sie 2017

Od Lunaye do Dimityra

| podczas czytania polecam słuchać tego |

Zamrugałam ze zdziwienie. Dimityr łowcą? Interesujące. Ale naprawdę w porządku. To wyjaśniało jego posturę i pewne siebie zachowanie.
- Bo widzisz... Ja też jestem łowczynią.  - wyznałam. Choć wątpiłam, że w to uwierzy, ponieważ moja postura co najwyżej pasowała do sekretarki w biurze komendanta. Jednak musiał mi uwierzyć, zależało mi na tym by mi uwierzył. Może choć raz spojrzałby na mnie inaczej niż na inne laski. Co? Chwila! Nie o to mi chodzi, chodziło mi o jego podziw i szacunek. Nic innego, naprawdę, nic innego!
- Ale taką co siedzi za biurkiem, tak? - zaśmiał się Dim z lekkim niedowierzaniem w spojrzeniu.
- Nie - powiedziałam od razu - Może nie jestem starym wyjadaczem, ale na pewno nie dałabym się posadzić za biurkiem - założyłam ręce na piersi. On zawsze musiał wpleść swoje pseudo żarciki, zawsze musiał sprawiać, że się tłumaczę. A to przecież on wniósł do mnie do kawiarni broń i to on powinien być przesłuchiwany. Czemu to on zadawał pytania? Heh, poza tym mógłby chociaż założyć koszulkę, serio. Aktualny stan rzeczy mimo wszystko utrudniał skupienie się na rozmowie.
- Taka laleczka z bronią w ręce? Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić - powiedział sięgając po torbę i obracając się do mnie tyłem. Prychnęłam. On się zaśmiał. Kolejna osoba lekceważąca mnie tylko po tym jak wyglądam.
- Uważasz, że się nie nadaję? - zapytałam, chociaż dokładnie znałam odpowiedź. W myślach już ją  słyszałam, jego powątpiewający ton i ten uśmieszek. Można by powiedzieć szyderczy, ale nie był aż tak intensywny, bardziej rozbawiony, może bardziej kpiący. Nie umiałam tego określić. Wiedziałam tyle, że mnie denerwował, choć nigdy nie byłam w stanie powiedzieć tego na głos. Może nie denerwował mnie aż tak bardzo.
- Tego nie powiedziałem - mruknął grzebiąc w szafce, zbił mnie z tropu. Zmierzyłam jego osobę wzrokiem. - Powiedziałem, że nie potrafię wyobrazić sobie królewny z bronią wymierzoną w czyjąś głowę - pokręcił głową. Prychnęłam ponownie. Nie wyobrażasz sobie? No zobaczymy, pomyślałam. 
- Mówisz? - oparłam się o szafkę obok jego. Spojrzałam mu przez ramię. Za to co miał w torbie mogłabym go posądzić o co najmniej próbę zamachu. Moje spojrzenie przyciągnęła mała bestyjka zwana P250, czarna owieczka wśród jego srebrnej artylerii. Uśmiechnęłam się zwycięsko. Z pełną premedytacją nadepnęłam mu piętą na prawą stopę. Zdezorientowany spojrzał na mnie i zrobił krok do tyłu, w tym samym momencie sięgnęłam do jego torby "pożyczając" sobie czarne cacko.
- Co ty odwalasz? - zapytał wbijając we mnie wzrok i przygryzając wargę. Kurde, spodobał mi się ten widok. 
- Dalej nie wyobrażasz sobie mojej osoby z bronią? - powiedziałam naśladując jego uśmieszek z serii "Jestem zajebisty". Podniosłam lufę na wysokość jego głowy. - I jak wyglądam? - uśmiechnęłam się. Wcale nie zamierzałam strzelać, po prostu chciałam zobaczyć jego reakcję. I wydaję mi się, że dobrze o tym wiedział, bo również się uśmiechnął tym swoim cudownym sposobem. Zrobiłam w końcu coś, czego by się po mnie nie spodziewał. Wątpię również by którakolwiek z panienek jakie znał postawiłaby go pod ścianą, bezbronnego bez koszulki. Okay, może niekoniecznie, bo przecież nic mu nie groziło, aczkolwiek widok był satysfakcjonujący. Mega satysfakcjonujący i lekko pociągający. Dimityr wcale się nie obawiał, stanął z opartymi o biodra rękami, jego mięśnie były naprężone, a spojrzenie zadziorne. O, kurde. Przygryzłam wargę.
- Wyglądasz seksownie - powiedział bez ogródek patrząc mi prosto w oczy. Że... co proszę? Zbił mnie z tropu, opuściłam broń o kilka centymetrów, czułam jak rumieniec wstępuje na moje policzki. - Ale wiesz, że broń to nie zabawka? - zaśmiał się i podszedł do mnie. Spojrzałam w jego oczy i chyba w tamtym momencie przepadłam. Były tak intensywnie niebieskie i głębokie, że nie umiałam się od nich oderwać. Jego wzrok był tak przeszywający, że czułam jak ciarki przechodzą mi po plecach. Położył rękę na moich i opuścił je całkowicie, broń upadła, poczułam jak mimo woli wysuwa mi się, usłyszałam jej brzęk na podłodze. Dimityr po raz kolejny przyparł mnie do szafek, wsunął rękę na moje plecy i przyciągnął do siebie. Nie protestowałam, nie odpychałam, choć ręce miałam na jego klatce piersiowej, pod palcami czułam jego ciepło i bicie serca. Czułam niemoc, nie umiałabym go odsunąć, ale nie byłam pewna czy w tamtym momencie tego właśnie chciałam. W sumie wręcz przeciwnie, jakaś niewidzialna siła przyciągała mnie do niego jeszcze bardziej, chciałam być bliżej, mimo, że dzieliło nas może kilka milimetrów. Patrzyliśmy sobie w oczy, czułam jego oddech na swojej twarzy. W około była totalna cisza, ale nie była niezręczna, w powietrzu było napięcie, którego chyba żadne z nas nie chciało zrywać. Nie wiedziałam nawet czy oddycham czy zamarłam bez dechu już chwilę temu.
- Rumienisz się - szepnął Dim owiewając ciepłem moje ucho, czułam, że znowu uśmiechnął się z satysfakcją, przygryzłam wargę.
- Idiota - po raz pierwszy mu to powiedziałam, nie w moim zwyczaju było obrażać ludzi. A jeśli już to wymyślałam o wiele bardziej kreatywne wyzwiska. Ugh. Przesunął twarz naprzeciwko mojej i zachichotał cicho jakby przyznawał mi rację. Stykaliśmy się nosami, a nasze wargi dzieliło kilka milimetrów. Poczułam jak znowu się uśmiecha, a potem mnie pocałował przyciągając mocniej do siebie. Nigdy wcześniej się nie całowałam, choć była pewna, że on robił to wiele razy. Choć to nie było takie ważne. Jego usta były gorące i czułe, całował mnie powoli, jakby chciał pozostać dokładny, a ja w tamtym momencie chciałam zapamiętać smak jego ust. Nie do końca wiedziałam  jak powinnam się zachowywać, ale nie myślałam o tym, dałam się ponieść. Czułam jak w serce wali mi jak opętane, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi, a w głowie miałam jeden mętlik, nigdy wcześniej się tak nie czułam. Kiedy oderwał usta od moich czułam niedosyt, policzki paliły mnie żywym ogniem, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Drżącą ręką dotknęłam swoich warg. Spojrzałam na niego rozmytym spojrzeniem. Co on ze mną zrobił? Czułam się jak jakaś miękka gąbka. Nie umiałam uspokoić oddechu. Właśnie skradł mój pierwszy pocałunek. Jego spojrzenie również było zamglone, a oczy dalej patrzyły prosto na mnie. Nie miałam mu tego za złe. 

Dim? Jak dalej potoczy się ta sytuacja? Hm hm hm? ❤
(ukradłam mamie laptopa! patrz jak się poświęcam dla tego cudownego wątku! <3 Teraz to ja czekam z niecierpliwością)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz