18 sie 2017

Od May'i do Anthony'ego

Moje poranki zawsze wyglądały ospale, szczególnie w niedziele. Jakby moim już świętym rytuałem było siedzenie do późna w nocy i obrabianie zdjęć. Normalni ludzie zapewne robili to w dzień, ja byłam jednak zbyt niecierpliwa by czekać na finalny efekt mojej pracy. Dlatego też zazwyczaj budziłam się na kanapie, przy laptopie i lodowatej resztce kawy, które zostawały po nocnych zmaganiach. Ta niedziela, również nie była inna. Wstałam niechętnie by udać się do łazienki, po drodze zabierając porcelanowy kubek do wypłukania. W końcu czekała go jeszcze jedna misja, czyli moja kolejna kawa, tym razem na przebudzenie. Od razu dla sprostowania, nie byłam od niej uzależniona, po prostu bez tego napoju nie umiałam rozciągnąć doby by miała godzin więcej niż zazwyczaj może zaoferować. Przeciągnęłam się ospale i w takim samym tempie umyłam kubek. Przejrzałam się w lustrze, spięłam rozczochrane włosy w niedbały kok i tak nie zmierzałam nigdzie wychodzić. Postanowiłam, że ogarnę się później. Zahaczyłam o kuchnię, postawiłam czajnik na kuchence i wsypałam kawę do kubka. Uwielbiałam jej zapach.
W oczekiwaniu na zagrzanie wody wróciłam do salonu na kanapę. Włączyłam ponownie laptopa by zobaczyć na jakim etapie pracy zasnęłam. Wpisałam hasło a moim oczom ukazały się okna aplikacji, przeglądarki i migająca ikonka poczty. Kliknęłam ją, miałam jedną nową wiadomość. Przeczytałam ją i nie mogłam przestać się śmiać. "Osobisty niewolnik Iris"? Kreatywny pseudonim, tak dobrowolnie przyznać, że jest się wobec kogoś uległym. Jednakże pan Anthony, jak się ówcześnie przedstawił, miał rację, przekonał mnie. Chociaż właściwie wolałam pracować sama, ciekawa byłam co może wyniknąć z takiej współpracy. Od razu wygooglowałam nazwisko pani fotograf, jej portfolio, które znalazłam było dosyć ciekawe. Co oznacza u mnie ciekawe? To dobre pytanie. Dla mnie oznacza to mniej więcej tyle co: wystarczająco inspirujące, ale można wyciągnąć więcej. Nie jestem bardzo krytyczną osobą, sama mówię tak o swoich zdjęciach. Uznałam, że odpiszę i się zgodzę, przy okazji wyślę jej moją najnowszą pracę, z której na marginesie byłam bardzo dumna. Postanowiłam, że stworzę album ukazujący nadnaturalnych w sposób naturalny, czyli nie brutalny, nie jakiś wyniosły. W sposób taki, który odzwierciedlałby ich naturę, taką prawdziwą i czystą, bez zmąceń otaczającego ich świata. Uznałam, że zaczęcie od driad będzie dobrym pomysłem, w końcu one były naturze najbliższe. Ciężko mi było znaleźć modelkę, która zgodziłaby się na mój pomysł przedstawienia tych istot, jednak w końcu mi się udało. Efekt końcowy? Jednym słowem byłam z niego dumna, więc spokojnie mogłabym przedstawić swój pomysł pani fotograf. Zabrałam się więc z za odpowiedź na maila:

Witam,
Z tej strony Maya Henderson. Z wielką przyjemnością przyjmę propozycję współpracy. Aktualnie zaczęłam pracę nad albumem "nadNATURALNI", którym chciałam pokazać prawdziwe, łagodne obliczę nadnaturalnych. Bardziej szczegółową charakterystykę mogę podać przy osobistym spotkaniu. Jak na razie w załączniku przesyłam pracę przedstawiającą driadę jako zalążek projektu.
Chcę również ciepło pozdrowić pani osobistego niewolnika, którego mail mnie zachęcił. 
Załącznik 1.
P.S.
Panie Anthony, czy jest pan niewolnikiem w 100% czy znajdzie pan czas na pogawędkę?

Anthony? Co powiesz na dalsze chatowanie?^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz