- Więc? Co się stało? - spytał patrząc na mnie uważnie. Westchnęłam. Ten chłopiec był dość uparty.
- Ojciec - zatrzymałam się na chwilkę. - Ten łowca, z którym Collin chciał pracować - dopowiedziałam i wyjaśniłam szybko.
- Wypadła mu ważna sprawa, z jakimś demonicznym dzieckiem. I oczywiście się zaczęło, że nie ma kogo wysłać, że długo się uczyłam, że dam sobie radę, że nie muszę się wychylać, po prostu ich wspierać. Gorzej, że te wilkołaki miały wtykę. Zaatakowały wcześniej, plecy w dodatku. Jeden się rzucił prosto na mnie. Stąd to - wymamrotałam wskazując na swoje ramię. - Stąd zdenerwowanie Collina - spuściłam wzrok na swoje dłonie. Nie byłam z tego dumna. Nie dałam rady. Dlatego akcja została przerwana. Chłopak wrócił do łatania mnie, mrucząc coś pod nosem.
- ... Dlaczego Collin nie zabrał mnie? - udało mi się wyłapać. Przekrzywiłam głowę słysząc to.
- Też bym cię tam nie zabrała - pokręciłam głową. - Dla ciebie, jako wilkołaka mogłoby to być jeszcze niebezpieczniejsze. Wiesz jak traktują zdrajców - powiedziałam, marszcząc brwi. Spojrzał na mnie bezuczuciowo.
- To było pytanie retoryczne - szepnął, zupełnie jakby nie chciało mu się odpowiadać. Pewnie tak było. Posmarował okolice rany jakąś maścią i przykleił na nią plasterek w minionki. Uśmiechnęłam się niedowierzająco.
- Plasterek w minionki? - zaśmiałam się. Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Czym są minionki? - popatrzył się na mnie podejrzliwie, jakbym go obrażała. Moja mina wyrażała czyste "co do...".
- Te stworki. Na plasterku. To minionki. Nigdy nie słyszałeś o minionkach? - spytałam się zaskoczona. Wzruszył tylko ramionami na moje pytanie.
- Były po prostu urocze to je wziąłem - powiedział cicho. Popatrzyłam na niego, nie wierząc w to co mówił.
- Czy masz tutaj internet? - spytałam z całym planem w myślach. Pokiwał niepewnie głową. Na mojej twarzy pojawił się niecny uśmiech.
***
- I jak się podobało? - spytałam, odłączając telefon, przypięty odpowiednim kablem do telewizora. Nadal wyświetlały się tam napisy końcowe i śpiewające minionki. Zaśmiałam się widząc skonfundowaną minę Ilji.
- Te stworki były urocze. Ale nie mam zielonego pojęcia co o tym myśleć - powiedział, wyraźnie zmieszany. Wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem, który natychmiast ucichł gdy usłyszałam kroki na klatce. Wyłączyłam film akurat gdy Collin wchodził do mieszkania.
- Te stworki były urocze. Ale nie mam zielonego pojęcia co o tym myśleć - powiedział, wyraźnie zmieszany. Wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem, który natychmiast ucichł gdy usłyszałam kroki na klatce. Wyłączyłam film akurat gdy Collin wchodził do mieszkania.
Ilja? Jak wrażenia po minionkach? Jak bardzo Collin będzie chciał wykopać stamtąd Beth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz